środa, 29 stycznia 2014

Uzupełnienia VI - Wielka Brytania.

     Cykl "Uzupełnienia", jest poszerzeniem cyklu artykułów  komentujących teorie Davida Hockneya, zawarte w Jego książce pt. "Wiedza Tajemna" 
( "Sekrety technik malarskich Dawnych Mistrzów" ). 



Część VI Uzupełnień poświęcę sztuce Wielkiej Brytanii.
To zadziwiające, ale w "Wiedzy Tajemnej" znajdziemy niewielu malarzy angielskich, właściwie tylko
jednego, plus bardzo oszczędne wspomnienia o tym, iż Joshua Reynolds posiadał camerę obscurę...

Pozostaje jeszcze dodać zdanie programowe dla cyklu "Uzupełnień"...
Celem podstawowym tego cyklu, jest możliwie najpełniejsze umotywowanie odrzucenia prze ze mnie kilku ważniejszych myśli Autora "Wiedzy Tajemnej", a przede wszystkim:
1. "(...), nie sugeruję tu stosowania soczewek ( w domyśle: i innych przyrządów optycznych ), przez wszystkich artystów, a tylko to, że użycie soczewek stało się na tyle dominujące, by uzyskany dzięki soczewkom obraz pełnił funkcję modelową dla całego malarstwa."
2. "Przynajmniej do czasu wynalezienia fotografii, naturalistyczny charakter malarstwa był celem sztuki i głównym kryterium oceny obrazu".
3. "Wszystkie moje ( Davida Hockneya ) eksperymenty doprowadziły mnie w końcu do zrozumienia, że dwie spośród najbardziej fundamentalnych zasad malarstwa zachodniego, czyli perspektywa linearna ( punkt zbieżności ) i światłocień, są wynikiem studiowania rzutów optycznych natury, czego dotąd nie sugerowano". 

*************************************************************************************
Z początku planowałem pisać i pokazywać malarstwo brytyjskie od XV wieku, 
lecz po zastanowieniu ograniczyłem się do najważniejszego okresu, 
między XVIII a XIX wiekiem. Uczyniłem tak między innymi dlatego, że wcześniejsze malarstwo brytyjskie właściwie nie budzi żadnych kontrowersji w powyższym temacie,
 a jeśli dzieje się tak, to głównie ze względu na artystów przyjezdnych 
jak choćby Hans Holbein ( którego opiszę przy okazji "Uzupełnień" o sztuce niemieckiej ).
Dopiero w XVII wieku sytuacja ulega stopniowej zmianie pod wpływem zarówno rodzimych artystów jeżdżących po Europie, jak i odwiedzin wielkich malarzy, np. Rubensa. 
Potem na dworze brytyjskim, przez ostatnią dekadę życia tworzy jego uczeń, 
Antoon van Dyck. Potem..., wiele się zmienia i tymi zmianami się zajmę. 


William Hogarth ( 1697 - 1763 )

Z jednaj strony jest to malarz realistyczny, z drugiej, raczej trudno byłoby dowodzić, 
że nie da się tak malować z natury, lub z pomocą innych - prostszych technik. 
Poza tym, jest to malarz, grafik i rysownik bardzo pracowity, pozostało sporo jego prac 
w każdej z tych kategorii i wszystkie one wskazują wyraźnie, że nie było celem 
Hogartha by łudzić oko iluzją trójwymiaru, a raczej opowiadać o ludziach, 
o życiu, wnikliwie, często nie bez metafory czy ironii...


Autoportret - malowany z lustra, bo inaczej wówczas nie można było tego uczynić 
( ewentualnie z lustra zrobić szkic, albo studium i potem malować według niego ).
Niemniej ten obraz nie był malowany w typowy sposób - prawdopodobnie tego typu scenkę zakomponowano od razu na płótnie, niemniej wątpię by pies siedział w tym miejscu
odpowiednio długo...

Piękne, lekko i swobodnie malowane portrety.

Ni to uczta, ni to scena z życia wielopokoleniowej rodzinki. Jednak postaci nie są malowane szczególnie realistycznie, poza tym takiej sceny nie można by malować z natury. 

Tu postaci są znacznie bardziej przekonujące, acz, zakładam, że faktycznie portretowana
była tylko postać z prawej, a pozostałe dodano później, by nadać scenie naturalizmu i wzbogacić
anegdotą z życia typowego danego domu, jednak z podkreśleniem ważnej roli portretowanego.
Z pewnością nie wygląda to tak, jakby postaci ( poza tą z prawej ) faktycznie pozowały,

stawiam na odrębne szkice z natury i komponowanie na podstawie wcześniej przemyślanego
konceptu od razu na płótnie.

Grafika, warto zwrócić uwagę na sposób prowadzenia kreski, w podobny sposób wówczas
rysowano, pojedynczymi kreskami. Wyrabiało to biegłość i precyzję rzadko dziś rozumiane, 
rzadko też osiągane, chyba, że właśnie w grafice.
Niemniej grawerunek graficzny nie mógł powstać z pomocą optyki, zbyt to precyzyjna 
i jednocześnie pracochłonna technika, by zdawać się na niepewne metody kopiowania. 
Artysta pracował z szkiców lub z pamięci. Oczywiście wymagało to zarówno świetnego 
zmysłu obserwacji, jak i wyrobionego stylu, zapewne wćwiczonego setkami rysunków.
Zresztą można to wszystko łatwo stwierdzić na podstawie poniższych prac, 
oraz szerszego wyboru w linku...

 






Joshua Reynolds ( 1723 - 1793 ) 

Jeden z najzdolniejszych angielskich portrecistów, wiadomo także, że posiadał camerę obscurę, 
jak jednak wykażę za chwilę, posiadanie jakiegoś narzędzia, nie równa się możliwości wytłumaczenia powstania każdego z obrazów..., przejrzałem wiele zdjęć prac Reynoldsa, wątpliwości miałbym w zaledwie kilku przypadkach, zakładam, że odpowiednio utalentowany artysta mógł zatuszować kilka innych przypadków użycia tego typu sprzętu, ale nie wydaje mi się, 
by stosował ją zawsze, raczej, tak jak wykazałem na przykładzie Canaletta ( Uzupełnienia III ), czasami używał, czasami nie, ale nawet gdy tego nie czynił, niespecjalnie można było odróżnić osiągane efekty. Taką swobodę szanuję najbardziej i w tego typu przypadkach nie obchodzi mnie tak naprawdę, czego artysta użył malując określony obraz, bo wiem, że mógł to uczynić na rożne sposoby, ot, wybrał ten nie inny, widać miał taką ochotę...

Wspaniały i swobodny autoportret, na dodatek, jeśli gest ręki z prawej nie był zmyślony, 
wskazywał by na oburęczność... 

Autoportret nieco późniejszy, bardziej "stateczny".

Załóżmy, że portret postaci byłby malowany z camery obscury - albo choć szkic postaci,
nie wiemy tego, ale załóżmy. Nawet jeśli tak było, to koń i pejzaż w tle musiały
być malowane albo z szkiców albo z pamięci, ewentualnie koń ( jego poza, ruch )
mógł być inspirowany na podstawie innych obrazów - np., A. Van Dycka ( cz. V Uzupełnień )..
O ile rzecz jasna Reynolds użył w tym przypadku camery obscury, bo wcale nie musiał, 
a to też można stwierdzić po złożoności i biegłości malowania pejzażu i zwierzęcia
- zbyt skomplikowanej grze barw i światłocieni by mogły powstać w ciągu jednego 
dnia - by być malowanymi z natury..., o ile rzecz jasna wierzyć, że nawet cierpliwy koń 
stałby z łbem przy ziemi i bez ruchu przez wiele godzin...
I kolejna wariacja na temat, znacznie mniej iluzjonistyczna:




Cóż, nieważne czego użył lub nie Reynolds, malując ten przezabawny portret,
oczywiście, zapewne miał on być reprezentacyjny i poważny, ukazujący przyszłość młodego
księcia, lecz efekt..., zwłaszcza ta postawa, te małe pieski, jakże odbiegające od łowieckich
 psów towarzyszących portretom władców epoki...
Przy okazji jednak, widzimy jak wytłumaczyć niezwykle szerokie barki na portretach królów
i szlachty..., kwestia stroju, zapewne jakiś rodzaj usztywnienia i wkładek na barkach.


Polecam obejrzenie innych prac artysty: 




George Stubbs ( 1724 - 1806 ) 

Angielski Mistrz malowania zwierząt...

Autoportret
Stubbs bardzo dobrze malował zwierzęta, czasami wręcz zadziwiająco, ale postaci i pejzaże...,
cóż, raczej trudno byłoby bronić tezy, że używał optyki.
Nie można także zapomnieć, że artysta zmarł pond dwieście 
lat temu, a i, że obok takich prac jak powyższa, malował obrazy wprost zachwycające...
Choćby ten poniżej.

Studium niemożliwe do wykonania z pomocą optyki czy w ogóle z natury. 
Być może w oparciu o rzeźby, lub inne obrazy, jednak z sporą dozą improwizacji, 
ach, co tam dużo pisać - wspaniałości ! 



Trzy powyższe obrazy pokazują, jak można było radzić sobie gdy nawet szkice z natury 
były niewykonalne, a temat czysto hipotetyczny. 
Być może dla współczesnych tego typu przedstawienia mają "wady", 
np., wyrażone brakiem  idealnego odwzorowania ruchów, czy pysków zwierząt 
- ale  wspomnijmy, że my mamy pod dostatkiem wzorów fotograficznych i nawet 
gdy zmyślamy elementy kompozycji, zawsze możemy podpatrzeć to i owo,
ten artysta, nie mógł. 
Z malowaniem koni w pozach możliwych do odwzorowania ze szkiców z natury
( ale już nie z pomocą optyki - konie jednak się ruszają... ), wychodziło Stubbsowi 
zadziwiająco dobrze, także porównując z malarstwem współczesnym, także takim, 
które oparte jest na odwzorowaniu z fotografii... 



Thomas Gainsborough ( 1727 - 1788 ) 

Chyba najlepszy portrecista angielski XVIII wieku, 
Lekki gest, oczywista biegłość, świetne wyczucie koloru i przede wszystkim 
niezwykła zdolność malowania z natury i pamięci... 

Autoportret.



Powyższe portrety kobiet są przepiękne, ale niedokończony obraz córek artysty, wręcz urzeka. 
Urzeka niezwykłą lekkością plam, które, choć ledwo sugerują kształty, nawet w szkicu opisują 
je doskonale - choćby ten kot - prawie go nie ma, a jest, ledwo kilka gestów, a widzimy pozę, bryłę, 
wyraz pyszczka... Mogłoby się wydawać, że właśnie ta biegłość jest dowodem na "coś", ale kot zamyka temat - jest ewidentnie w ruchu, zatem nie mógł być malowany z pomocą soczewki, bowiem każda zmiana pozycji kota, wymagała by ustawiania go z powrotem w wymaganej, a znając dobrze koty...,
mocno wątpię w taką wersję wydarzeń ;)

Z kolei ten portret - wielokrotnie świetnie opisywany i omawiany przez historyków sztuki,
także w popularnych seriach dokumentalnych, jest przykładem nie tylko świetnego malarstwa,
ale i zauważenia charakterów osób, lekkiej ironii, na jaką mogli sobie pozwolić tylko ci portreciści,
którzy dysponowali talentem pozwalającym zatuszować ironię prawdą; bo nie mam wątpliwości,
ze postaci były do siebie podobne, zatem pewnie podobał im się ten portret, zapewne,
o ile obserwacje artysty były słuszne, nie dostrzegli też niczego niepokojącego...
Choćby tego, że prawdziwym motywem tego obrazu jest wspaniały letni pejzaż,
wszak gdy już zauważymy te niesympatyczne twarze z lewej, odruchowo zaczynamy
wędrować wzrokiem wszędzie wokół...
Zresztą, z pewnością postaci i pejzaż nie były malowane w tym samym czasie.
Nawet tak sprawny malarz jak ten, nie dałby rady malować w jeden dzień, a arystokracja
raczej nie chciałaby wielokrotnie w słoneczne dni późnego lata stać w krajobrazie i "kisić"
się w upale...
Sądzę, że pejzaż był malowany na podstawie szkiców, może studiów z natury,
bowiem jest to zapewne realny krajobraz posiadłości tych państwa z lewej.
Postaci najprawdopodobniej malowane były w pracowni..., lub w domu,
być może nawet oddzielnie, bo inaczej musiałyby tak czy siak pozować wielokrotnie.
Pies wygląda na malowanego ze szkiców lub z pamięci.

Jak widać, artysta radził sobie z pejzażem równie dobrze, jak z portretami..., niemniej nie mam
też wątpliwości, że jest to raczej fantazja - improwizacja, być może na podstawie jakichś szkiców, 
niż malowanie z natury, zwłaszcza wskazują na to obszary światła i cienia - w naturze chmury
nie stoją w miejscu, zatem w taki dzień światłocień i na ziemi ciągle się zmienia,
a, że pejzaż jest też całkiem dokładny, po prostu musiała to być wariacja na temat.

W końcu szkice - jedne z najlepszych szkiców zwierząt, jakie widziałem - w wykonaniu artystów
czasów poprzedzających wynalezienie fotografii..., zwierzęta są w ruchu, nie przypominają zwierząt martwych lub wypchanych ( jak pokazałem na przykładzie Fransa Snydersa - martwe zwierzęta malowano często, ale inni twórcy używali też i wypchanych "eksponatów",
choć to raczej widać, bo ich pozy zazwyczaj nie wyglądają zbyt naturalnie... ),
zatem te szkice wykonano ( z pewnością ) z obserwacji żywego zwierzęcia...





Joseph Wright ( 1734 - 1797 )

O tym artyście więcej przeczytacie Państwo w cyklu głównym, 
tu dodam tylko parę zdań.

Piękny autoportret...

Ten obraz jest bardzo ciekawy - zresztą mamy go w "Wiedzy Tajemnej", jako chyba jedyny, namalowany przez artystę angielskiego... Wątpię, by był malowany z natury i w jednym czasie, dowolną zresztą metodą
- czemu... O problemach z światłem pisałem więcej w II części Uzupełnień, zatem tutaj dodam tylko,
że żaden z ówcześnie znanych sposobów oświetlania, nie pozwalał na uzyskanie takiej "żarówy",
obrazy więc często były "składankami" lub stylizacjami - a artyści świadomie
przesadzali w sile "światła".
Soczewki zaś, podobnie jak camera obscura, powodują utratę części światła, zatem albo
w ogóle nie dałoby się z ich pomocą takiej sceny namalować ( prawie nic nie byłoby widać ),
albo światło musiałoby być w rzeczywistości znacznie silniejsze, niż to pokazano...
Czysta fikcja, przynajmniej w XVIII wieku.

Myślę, że jak i inne obrazy przeszłości, i ten mógł być naszkicowany z natury, nawet w dzień,
potem malowany wielokrotnie - opisując pojedynczych modeli oświetlanych na różne sposoby.






William Blake ( 1757 - 1827 ) 

Malarz absolutnie wyjątkowy, symbolista, który przedkładał kanony nad realizm, 
symboliczne znaczenie barw nad barwy lokalne i refleksy...










Thomas Lawrence ( 1769 - 1830 )

Bardzo zdolny portrecista i kolejny malarz, któremu bardzo trudno byłoby przypisywać 
jakiekolwiek metody poza najprostszymi...

Piękny młodzieńczy autoportret ( artysta miał 19 lat ), swobodny, delikatny, ale w wyniku
upływu czasu widzimy, że nie był malowany za jednym zamachem i były zmiany
- spójrzmy na górną krawędź rękawa ręki opartej o siedzisko, na końcówkę samego rękawa
oraz to co dzieje się pod spodem... To całkiem poważna korekta, możliwe, że z początku
tej ręki w ogóle nie było widać, a więcej było czerwonego oparcia, potem część oparcia
artysta zamalował, dodał rękaw i dłoń, co zresztą znacząco poprawiło zrównoważenie
kompozycji i bogactwo odcieni.


Albo taki, swobodny wstęp do portretu...



Z kolei powyższe trzy portrety wskazują jak swobodnie malarz ten budował przestrzeń i krajobrazy,
zwłaszcza niebo...




John Constable ( 1776 - 1837 )

Oto jeden z najlepszych pejzażystów angielskich, który starał się naśladować naturę możliwie
najdosłowniej, lecz..., chmury, światło, scenki rodzajowe, dynamiczne układy 
- jak sam to określał, wskazują, że najprawdopodobniej swoje obrazy olejne malował jednak 
w pracowni, choć wiadomo, że wykonywał wiele szkiców i akwarel z natury, często notując 
wręcz godzinę ( porę dnia ).








To studium jest bardzo ciekawe - pokazuje poszczególne etapy pracy - między innymi bardzo często stosowaną barwną podmalówkę ( brązowa "plaża" ) zwaną czasem imrimturą, na której wykonuje
się ciemniejszą farbą szybki szkic, a dopiero potem kładzie kolejne kolory.
Dokładniej - brązy plaży, oraz prześwitujące "między" falami morza - to właśnie ta imprimitura,
czyli blisko 1/3 powierzchni obrazu została pozostawiona na etapie szkicu, a jednak obraz jest skończony.Taki sposób malowania wskazuje na bardzo abstrakcyjne, czy też świadome i pomysłowe podejście do formy - techniki i warsztatu wyuczonego.




William Turner ( 1789 - 1862 )

Kolejny Mistrz pejzażu, jeden z najbardziej znanych malarzy angielskich, 
a także malarz, którego nie sposób podejrzewać o cokolwiek poza wybitną wyobraźnią. 
W niektórych ze swych najodważniejszych wizji Turner osiąga punkt graniczny 
między pejzażem, a liryczną abstrakcją...

Piękny autoportret. 
 Poniżej zaś wspaniałe, absolutnie nie-optyczne pejzaże, właściwie wariacje na temat. 










A teraz kilku artystów, zwanych powszechnie prerafaelitami..., artystów niezwykłych, 
acz świadomie odnoszących się do stylistyk i technik malarstwa dużo wcześniejszego,
 przede wszystkim zaś w krytycznej postawie wobec 
XIX - wiecznego malarstwa akademickiego.


William Holman Hunt ( 1827 - 1910 )


Autoportret - szata nie jest prosta, ale i nie trzeba było do niej żadnych 
"pomocy naukowych".



Wspaniałe są te dwie ( powyższe ) prace, pejzaże mają ostre kolory, są bardzo przekonujące,
ale zarazem przedziwne, fantastyczne, np. kości zatopione w wybrzeżu, albo owce,
wbrew założeniom prerafaelitów, nie można ich było malować całkowicie z natury,
ani i optycznie, chyba, żeby założyć, że artysta korzystał ( np. przy baranie ) z zwierząt
wypchanych, lub z fotografii zwierząt i pejzażu, ale ( to drugie ) nie tłumaczy barw
- era fotografii barwnej należała do przyszłości..., trochę lepiej tłumaczy barwy technika
 podobna do dawnego fresku, którą pre-rafaelici próbowali adaptować na swoje potrzeby,
być może połączona z laserunkami olejnymi, ale ta precyzja...
 Zadziwiające malarstwo.






Dante Gabriel Rossetti ( 1826 - 1882 )

Autoportret- lat 19..., na dodatek to pastele, technika znacznie trudniejsza, niż olej
( olej pozwala - przy pewnej biegłości - ukryć ewentualne pomyłki i niedoskonałości ). 
Choć jest jasne, że artysta był biegły w odtwarzaniu rzeczywistości, poniższe obrazy
wskazują, że z pewnością nie to było jego artystycznym celem...








John Everett Millais ( 1829 - 1852 ) 

Autoportret

Ten obraz - podobnie, jak pejzaże Holmana Hunta, sprawia wrażenie, jakby postaci 
i pejzaż były aż zbyt werystyczne, ale ani barw, ani np., tęczy i burzowego nieba
nie można wytłumaczyć fotografią, camerą obscurą, ani malowaniem
po prostu z natury. Za to podobne efekty są możliwe do osiągnięcia, przez połączenie
wielu różnych metod, na poszczególnych etapach pracy.

Tu pejzaż jest tak samo przekonujący, werystyczny, ale temat... 
Zanim fotografia nie pozwalała na szybką - naprawdę szybką rejestrację obrazu, 
takie przedstawienie nie było możliwe do wykonania z natury / przy pomocy optyki. 
Zatem choćby pejzaż był malowany z natury, scena mimo weryzmu, jest fantazją.



Kolejnych artystów nie będę szczególnie opisywał ( w tej serii artykułów ), ponieważ 
albo już napisałem wyżej to, co można by tylko powtarzać wobec ich malarstwa, 
albo też widać na pierwszy rzut oka, że obrazy nie mają nic wspólnego z weryzmem 
czy tym, co artysta mógł zobaczyć w naturze...


Edward Burne Jones ( 1833 - 1917 ) 













John William Waterhouse ( 1849 - 1917 )










Oczywiście, nie wymieniam i nie pokazuję wielu malarzy angielskich danego okresu, 
było wielu innych, acz, poza kilkoma zdolnymi akademistami, których pominąłem, 
to właśnie pokazani prze ze mnie artyści nadawali główny ton malarstwu angielskiemu,
 stanowili i stanowią o jego wielkości i sławie. 
Co jeszcze ciekawsze - prace właściwie żadnego ( nawet Josepha Wrighta ) spośród nich
 nie wykazują oczywistych cech sugerujących, iż mogli używać przyrządów optycznych 
- przynajmniej tak, by stanowiły one o wielkości osiągnięć tych twórców... 
To zadziwiające i jednocześnie symptomatyczne, że Anglik, Autor "Wiedzy Tajemnej", 
nie wymienia ich ( znów poza Wrightem ) w swojej książce, nawet o Reynoldsie jedynie
 wspomina, nie pokazując żadnej z jego prac...


C.D.N.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz