środa, 2 grudnia 2015

Maksymilian Gierymski - malarz poeta.


Portret Maksymiliana Gierymskiego
autorstwa Stanisława Witkiewicza


Maksymilian Gierymski, urodził się w 1846 roku w Warszawie i żył bardzo 
krótko...
Był ( starszym ), bratem Aleksandra Gierymskiego. Poza malarstwem uczył 
się od najmłodszych lat gry na fortepianie i ogólnie, interesował muzyką. 
W wieku ledwie 17 lat uczestniczył w Powstaniu Styczniowym.
Za życia był artystą uznanym i nagradzanym, wystawiał w Berlinie, Monachium, 
i Wiedniu, został członkiem berlińskiej Akademii Sztuki. Niestety, jak i wielu innych zdolnych ludzi, chorował na gruźlicę, przyczynę Jego śmierci w wieku ledwie 28 lat...

Maksymilian - w dziedzinie plastycznej - studiował w Warszawie rysunek, a malarstwo 
u Juliusza Kossaka oraz w Monachium ( do 1867 ). W Monachium, co warto podkreślić,
uchodził za: "czołową postać polskiego środowiska artystycznego", należał też, do tzw. 
grupy monachijskiej.  

Malował - przede wszystkim pejzaże polskie, sceny figuralne, wojskowe, oraz coś, 
co dzisiaj nazywamy scenami rodzajowymi. 

Tym razem nie piszę zbyt wiele?

Nie, nie dlatego, że nie mam o czym...
Po prostu bywa i tak, że lepiej oglądać niż pisać..., i coraz częściej łapię się na tym,
że choć "fajne" jest czytanie z obrazów anegdotycznych, jednak to przecież tylko 
drobna, nawet nie najważniejsza cząstka wartości / siły oddziaływania malarstwa jako takiego...
Można, a pewnie nawet należy tłumaczyć poezję na prozę, wykonać jakąś 
systematyzującą analizę treści i formy... Dla pasjonatów jak ja i teoretyków 
z zamiłowania - jest to zresztą też i dobra zabawa, tak tak - bardziej przyjemność, 
niż ciężka praca, co zresztą - gdy kierujemy się pragnieniem, a nie poczuciem 
obowiązku - często jest paradoksalnie jednym i tym samym. 

Hmmm, tak, dodam jeszcze tę jedną myśl - niewielką dygresję - acz, myślę, istotną.
Patrzcie Państwo i podziwiajcie, acz zachęcam też do odwiedzania Muzeów i oglądania prac naszych (i zagranicznych) Mistrzów wprost w naturze - zapewniam, że przeżycie 
to o wiele potężniejsze - niż oglądać niewielkie (z natury rzeczy) reprodukcje w sieci.
POD JEDNYM WARUNKIEM wszakże - że nie pójdziecie do Muzeów i Galerii 
"po drodze" między przysłowiowym kebabem, a szklaneczką zimnego piwka..., 
zachęcam by do miejsc zaklętych sztuką iść / jechać - przyznając im prawo 
wyłączności - jedynej w swoim rodzaju chwili, jasno oddzielonej od codziennych 
przyjemności... Nie spieszcie się - lepiej być w muzeum raz / dwa do roku, ale być tam 
do woli, chłonąć, oglądać, wracać do szczególnie interesujących prac - nie by patrzeć 
na obrazy przed którymi stoi najwięcej widzów, lecz szukać osobistego "kontaktu" 
z dziełami - szukać nici porozumienia, podobnej nam wrażliwości..., a wówczas..., 
wówczas odwiedziny będą należały do ważnych w waszym życiu przyjemności..., 
kto wie, może do najważniejszych? 

No dobrze, koniec gadania - oto dzieła artysty - najpierw kilka prac związanych z historią, 
powstaniem, wojskiem i polowaniem: 











Oraz piękne, subtelne malarsko, a zarazem swobodne w sposobie - pejzaże, 
sceny z życia codziennego - jak choćby poniższa orka... 

















Linki: 

Jeśli chodzi o e-galerię Pinakoteki - chciałbym zwrócić uwagę na pewien mit
współczesny bardzo - jakoby dobry obraz - to obraz na płótnie, a inne podłoża
"dyskwalifikują" artystę i dzieło - otóż, cóż, 
Maksymilian całkiem sporo malował olejną na tekturze...,
co jakoś specjalistom zupełnie nie przeszkadza
traktować tych dzieł jako tak samo istotnych, co te - na płótnach...

Wiem wiem, miałem nie gadać za wiele, ale nie mogłem się powstrzymać...
:)

Jutro zamieszczę post o bracie Maksymiliana - Aleksandrze Gierymskim. 
Zapraszam!
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz