Znamy wielu mistrzów przeszłości, artystów bez wątpienia wartych uwagi.
Znamy też - każdy / każda - z nas, wielu twórców współczesnych, bez wątpliwości
wyjątkowych i oryginalnych.
Najsmutniej - gdy odchodzi ktoś, kto był oryginalnym, wyjątkowym artystą,
a zarazem wieloletnim działaczem, organizatorem na niwie kultury i sztuki,
zawsze pomocnym, życzliwym, nieważne, czy znał kogoś dekady,
czy (dosłownie), przysłowiowe pięć minut i nie, nie piszę powyższego
"z drugiej ręki", lecz z osobistego doświadczenia...
Gdy na dodatek jest to naturalny rozjemca, gwarantujący pokój
między zwaśnionymi stronami dowolnego konfliktu, i jego brak natychmiast
odbija się na danej sytuacji...,
do żalu i smutku dołącza głębokie przeczucie, że odszedł człowiek
absolutnie - nie do zastąpienia...
Takim - w oczywisty (dla mnie) sposób, niezastąpionym człowiekiem
był artysta, członek wielu stowarzyszeń artystycznych, działacz,
który pomagał nie tylko "swoim" ale także..., naturalnej
konkurencji.
Stanisław Wojcieszak z Poznania.
Stanisław Wojcieszak - zdjęcie pochodzi z autorskiej strony internetowej Stanisława: https://stanislawwojcieszak.wordpress.com/test2/ |
Stanisława znałem niespełna 3 lata. Mało i dużo.
Mało - bo tego typu ludzi nie da się znać na pół gwizdka.
Każda rozmowa i sytuacja pokazuje nam ich duszę i wielkie serce,
dominuje w nim bowiem otwartość i poglądów i myśli i zdania
na dowolny temat, a zarazem naturalna chęć by tam - gdzie jest - było
"okej", dla wszystkich uczestników sytuacji, wydarzenia, spotkania.
Stanisław Wojcieszak był zwolennikiem porozumienia, współpracy,
wierzył w ludzi i był na nich otwarty.
Kilka razy pomógł mi, nie musząc i z początku po prostu
w ogóle mnie nie znając.
Stanisław Wojcieszak Był Artystą wyjątkowym także dlatego, że trudno
zakwalifikować Jego Twórczość do typowych, tradycyjnych gatunków
i mediów - tematycznie dzieła są (zawsze), wielowątkowe, metaforyczne.
Technicznie złożone z wielu elementów, wykorzystujące
różnorodne media w jednym - malarstwo, rysunek, kolaż, rzeźba, obiekty gotowe,
fragmenty natury zespolonej z wytworami człowieka, gdzie i rama nie jest tylko wykończeniem pracy - lecz integralną cząstką dzieła...
Miałem szczęście kilkukrotnie gościć u Niego w domu.
Godziny spędzone przy ciekawych rozmowach to jedno, ale sam dom...
Proszę Państwa, niemal każdy mebel był wyjątkowy, oryginalny - jedyny - bo
wykonany własnoręcznie - przez Staszka!
Wykończenia ścian, regały w pokojach..., mnóstwo mniejszych i większych
rzeźb, dzieł własnych autora, ale i spora kolekcja malarstwa i innych form
artystycznych znajomych, lub znanych poznańskich twórców.
Dom prawdziwego pasjonaty, miłośnika, kolekcjonera sztuki...
Mógłbym pisać więcej, lecz myślę, że zawarłem w powyższych zdaniach
wszystko, co najważniejsze.
Ach, może jeszcze jedno - mam nadzieję, że gdy opadnie kurz pierwszych,
naturalnie większych emocji po Jego odejściu, efektem będzie jednak
uznanie, że Jego sposób na współpracę z innymi twórcami był / jest
najlepszy - spokojnie, koncyliacyjne, bez wytykania sobie oczywistych
różnic, które nie są złem, ale tym, co nas czyni indywidualnościami.
[Aktualizując myśl powyższą przez pryzmat czasu - niestety, nie wyszło,
ale nic to, czasem najlepszym sposobem rozwiązania trudnych spraw
jest oddalić się, przemyśleć idee, a potem zacząć od nowa, ze świeżym
spojrzeniem i w większości, z nowo poznanymi ludźmi...]
Poniżej jeszcze link do Jego strony autorskiej - z odpowiednio rozbudowaną
biografią, której nie ma sensu tu kopiować, oraz wyborem dzieł i innych,
ciekawych informacji:
Pokój Jego pamięci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz