sobota, 26 stycznia 2019

Ślady Pamięci...

Znamy wielu mistrzów przeszłości, artystów bez wątpienia wartych uwagi.

Znamy też - każdy / każda - z nas, wielu twórców współczesnych, bez wątpliwości 
wyjątkowych i oryginalnych.

Najsmutniej - gdy odchodzi ktoś, kto był oryginalnym, wyjątkowym artystą, 
a zarazem wieloletnim działaczem, organizatorem na niwie kultury i sztuki, 
zawsze pomocnym, życzliwym, nieważne, czy znał kogoś dekady, 
czy (dosłownie), przysłowiowe pięć minut i nie, nie piszę powyższego 
"z drugiej ręki", lecz z osobistego doświadczenia...

Gdy na dodatek jest to naturalny rozjemca, gwarantujący pokój 
między zwaśnionymi stronami dowolnego konfliktu, i jego brak natychmiast
 odbija się na danej sytuacji..., 
do żalu i smutku dołącza głębokie przeczucie, że odszedł człowiek 
absolutnie - nie do zastąpienia... 

Takim - w oczywisty (dla  mnie) sposób, niezastąpionym człowiekiem 
był artysta, członek wielu stowarzyszeń artystycznych, działacz, 
który pomagał nie tylko "swoim" ale także..., naturalnej
 konkurencji. 

Stanisław Wojcieszak z Poznania. 


Stanisław Wojcieszak - zdjęcie pochodzi z autorskiej strony internetowej Stanisława: https://stanislawwojcieszak.wordpress.com/test2/

Stanisława znałem niespełna 3 lata. Mało i dużo. 
Mało - bo tego typu ludzi nie da się znać na pół gwizdka. 
Każda rozmowa i sytuacja pokazuje nam ich duszę i wielkie serce, 
dominuje w nim bowiem otwartość i poglądów i myśli i zdania
na dowolny temat, a zarazem naturalna chęć by tam - gdzie jest - było
"okej", dla wszystkich uczestników sytuacji, wydarzenia, spotkania. 

Stanisław Wojcieszak był zwolennikiem porozumienia, współpracy, 
wierzył w ludzi i był na nich otwarty. 
Kilka razy pomógł mi, nie musząc i z początku po prostu 
w ogóle mnie nie znając. 

Stanisław Wojcieszak Był Artystą wyjątkowym także dlatego, że trudno 
zakwalifikować Jego Twórczość do typowych, tradycyjnych gatunków 
i mediów - tematycznie dzieła są (zawsze), wielowątkowe, metaforyczne. 
Technicznie złożone z wielu elementów, wykorzystujące
różnorodne media w jednym - malarstwo, rysunek, kolaż, rzeźba, obiekty gotowe,
fragmenty natury zespolonej z wytworami człowieka, gdzie i rama nie jest tylko wykończeniem pracy - lecz integralną cząstką dzieła... 

Miałem szczęście kilkukrotnie gościć u Niego w domu. 
Godziny spędzone przy ciekawych rozmowach to jedno, ale sam dom... 
Proszę Państwa, niemal każdy mebel był wyjątkowy, oryginalny - jedyny - bo
 wykonany własnoręcznie - przez Staszka!
Wykończenia ścian, regały w pokojach..., mnóstwo mniejszych i większych 
rzeźb, dzieł własnych autora, ale i spora kolekcja malarstwa i innych form 
artystycznych znajomych, lub znanych poznańskich twórców. 
Dom prawdziwego pasjonaty, miłośnika, kolekcjonera sztuki... 

Mógłbym pisać więcej, lecz myślę, że zawarłem w powyższych zdaniach 
wszystko, co najważniejsze. 

Ach, może jeszcze jedno - mam nadzieję, że gdy opadnie kurz pierwszych, 
naturalnie większych emocji po Jego odejściu, efektem będzie jednak
uznanie, że Jego sposób na współpracę z innymi twórcami był / jest
najlepszy - spokojnie, koncyliacyjne, bez wytykania sobie oczywistych 
różnic, które nie są złem, ale tym, co nas czyni indywidualnościami. 

[Aktualizując myśl powyższą przez pryzmat czasu - niestety, nie wyszło, 
ale nic to, czasem najlepszym sposobem rozwiązania trudnych spraw 
jest oddalić się, przemyśleć idee, a potem zacząć od nowa, ze świeżym 
spojrzeniem i w większości, z nowo poznanymi ludźmi...]

Poniżej jeszcze link do Jego strony autorskiej - z odpowiednio rozbudowaną
biografią, której nie ma sensu tu kopiować, oraz wyborem dzieł i innych, 
ciekawych informacji: 


Pokój Jego pamięci.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz