czwartek, 24 grudnia 2020

Święto.

Wkrótce koniec roku 2020. 
Jezus z Nazaretu - w religii chrześcijańskiej obwołany Bogiem, a właściwie
Synem Bożym w Trójcy Świętej - nieodłącznie towarzyszy końcówce każdego, 
kolejnego roku. 
Nie będę wnikał czy data związana z Bożym Narodzeniem jest realna,
czy symboliczna. To nieistotne. 
Zajmę się dziś wyjątkowym (moim zdaniem), obrazem - przedstawiającym 
subiektywną, zmyśloną, a zarazem wyjątkową w skali kilku stuleci, 
wizję narodzenia Nazarejczyka... 



Rembrandt...

Mówi się i pisze o "Mistrzu mistycznego światła". Ładna metafora, 
która niczego nie mówi, niczego nie wyjaśnia. 
W każdym razie, w tym obrazie bardzo dobrze widzimy jak delikatne 
niedopowiedzenia i bardzo proste środki malarskie - użyte oczywiście 
z pełną świadomością - budują najistotniejsze treści obrazu, 
mówiące w gruncie rzeczy więcej, niż wszelkie słowa.
Nie jest istotne - czy źródło światła przedstawione w obrazie 
jest płomieniem ogniska, świecą, kagankiem zasłoniętym 
przez klęczącą postać, czy też dosłownie emanuje nim maleństwo.
Istotne, że niemowlę jest niemal niewidoczne, jak gdyby stopione 
z najintensywniejszą plamą bieli - światła wyobrażonego w obrazie.  
W realnym świecie widzimy tylko w obecności światła - jest nam ono
 niezbędne by odkrywać piękno świata. 
Światło zatem, stanowi podstawowy punkt odniesienia i kojarzone jest 
z wiedzą, doświadczaniem świata, prawdą, ujawnianiem tajemnic... 
Wnętrze XVII wiecznej stodoły, zmieszane dowolnie stroje z epoki 
i z czasów biblijnych, ograniczona do minimum gama barw - budują także 
wrażenie ponadczasowości tej opowieści, i koncentrują uwagę odbiorcy 
na konkretnej chwili.
Dzieciątko to zarazem maleńki punkt, najjaśniejszy fragmencik obrazu, 
opisujący zdarzenie, którego autor nie widział, zatem w kompozycji - będące 
dziełem jego bujnej wyobraźni..., a zarazem niezbędną i po porostu główną 
cząstką opowieści, snutej w wyobraźni milionów ludzi od przeszło 
dwóch tysięcy lat. Taki prosty zabieg - umiejscowienie najjaśniejszego 
punktu kompozycji. Czasem, często, to co najdoskonalsze, jest też, technicznie,
bardzo proste, wręcz podstawowe. Ale trzeba bardzo dużo rozumieć, by je 
właściwie zastosować. Dlatego nie chodzi o prostotę, ale o świadomość 
formy, techniki, metafor, sposobów, by wyobrażać..., skutecznie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz