Autoportret - Józef Chełmoński.
Józef M. Chełmoński, jak większość wcześniej opisywanych polskich malarzy,
wywodził się z rodziny szlacheckiej (herbu Prawdzic).
Co prawda nie była to rodzina bogata, lecz - i tu trochę już w ramach
Józef M. Chełmoński, jak większość wcześniej opisywanych polskich malarzy,
wywodził się z rodziny szlacheckiej (herbu Prawdzic).
Co prawda nie była to rodzina bogata, lecz - i tu trochę już w ramach
dygresji / wyjaśnienia pewnej specyficznej cechy dawnej polskiej szlachty - warto
dodać, iż w Polsce - i to jest, a raczej było bardzo charakterystyczne - szlachcic
choćby biedny, mieszkający i żyjący na co dzień niemal jak chłop, czy prosty
mieszczanin - chłopem nie był i prawa miał
(teoretycznie) takie same jak i posesjonaci. Sławne podówczas powiedzenie
(teoretycznie) takie same jak i posesjonaci. Sławne podówczas powiedzenie
głosi: "Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie"...
Bywało wręcz, że rody mieszkające w tzw., zaściankach, chodziły na
Bywało wręcz, że rody mieszkające w tzw., zaściankach, chodziły na
co dzień boso, w najprostszych strojach (zwano ich często "szarakami"),
ale z szablą u boku, bo szabla, często przekazywana z ojca na syna - była
jedną z podstawowych oznak szlachectwa - poza tzw., nadaniami,
dokumentami potwierdzającymi prawa do tytułu,
herbu i - zatem - wszelkich przywilejów tego stanu...
Poza tym, szlachta polska lubowała się w tych wolnościach, przywilejach
herbu i - zatem - wszelkich przywilejów tego stanu...
Poza tym, szlachta polska lubowała się w tych wolnościach, przywilejach
i prawach, wyjątkowych - długo - wobec całego regionu - gdzie władza
królewska czy cesarska była bardzo opresyjna, drobna szachta często gęsto
nie znaczyła tam wiele, o ile cokolwiek.
W przypadku malującej szlachty polskiej
(znów ewenement w skali Europy, gdzie szachta raczej sponsorowała artystów),
stan szlachecki polskich malarzy miał też wpływ na tematykę prac...,
nie tyle zapóźnionych wobec reszty Europy, co tworzonej po prostu z innych przyczyn
i dla innej specyfiki i malarzy i w ogóle historii kraju.
Wróćmy jednak do tematu....
Józef Chełmoński urodził się w roku 1849 w dzierżawionym majątku Boczki.
Dawniej rodzina Chełmońskich służyła na dworze Radziwiłłów.
Można powiedzieć, że talent artystyczny Józef odziedziczył "po mieczu"
(po ojcu), który pełniąc funkcje publiczne (wójta gminy), znany był także
z zainteresowań i talentu do muzyki i rysunku.
W roku 1867 (w wieku lat 18), Józef rozpoczyna naukę w warszawskiej
"Klasie Rysunkowej", oraz w prywatnej pracowni Wojciecha Gersona.
Kontynuuje naukę w Warszawie do roku 1872, by następnie - znów - wzorem
wielu polskich malarzy - wyjechać na studia do Monachium (1872 - 1875).
W roku 1875 wyjechał też do Paryża, gdzie zyskał spore zainteresowanie
odbiorców, pracując także jako ilustrator. Podróżował również po Włoszech,
wyjeżdżał m.in. i na Ukrainę.
Po okresie podroży wraca do Warszawy, gdzie żeni się, pracuje, "dorabiając"
się także licznego potomstwa... Niemniej - choć znany i ceniony jako malarz,
nie wiódł szczególnie szczęśliwego
życia rodzinnego, co powodowało częste podróże po okolicach, głównie
życia rodzinnego, co powodowało częste podróże po okolicach, głównie
w pobliżu Grodziska Mazowieckiego, był też właścicielem dworu w Kuklówce,
gdzie zresztą Zmarł w roku 1914 (mając 65 lat), a pochowany został w pobliskim Żelichowie.
Tyle, słowem wstępu, a teraz najważniejsze - obrazy...
Chełmoński malował w wielu tematykach, niemniej dominowały sceny
ze wsi polskiej i ukraińskiej, przedstawienia koni (uważany był, za jednego
z mistrzów w ich przedstawianiu), a także przyrody, pejzażu polskiego.
Był artystą płodnym, pracowitym, zostawił po sobie wiele prac bardzo znanych,
ale i wiele pięknych, choć nieco, mam wrażenie zapomnianych.
Mam zatem nadzieję, że poniższa galeria prac artysty zachęci Państwa
do zgłębiania Jego twórczości (jak już kilkukrotnie w przeszłości, zachęcam
do oglądania dzieł artysty w zbiorach muzealnych - na żywo).
Chełmońskiego, tzw. "Czwórki":
Czwórka - czyli zaprzęg wozu w cztery konie. Konie, które (w wizji artysty)
Czwórka - czyli zaprzęg wozu w cztery konie. Konie, które (w wizji artysty)
"poniosły", lub rozpędzone z innej przyczyny - pędzą w szalonym galopie prosto
na widza :)
Ten popis malarskich umiejętności jest szalenie istotny bowiem świadczy o wielkiej sprawności artysty - wielkiej - bo niedostępnej większości współczesnych jemu
Ten popis malarskich umiejętności jest szalenie istotny bowiem świadczy o wielkiej sprawności artysty - wielkiej - bo niedostępnej większości współczesnych jemu
i dosłownie - malarzy.
Twierdzenie to opieram na fakcie, że nie istniał żaden sposób - w ówczesnej optyce
Twierdzenie to opieram na fakcie, że nie istniał żaden sposób - w ówczesnej optyce
np., który pozwalałby na takie ujęcie (nie bez nieuniknionej śmierci fotografa... ehm), artysta sam zapewne też, z takiego ujęcia, nigdy tematu nie widział.
Znał jednak dobrze i konie (zawsze związane z historią szlachty i wsi polskiej),
zaprzęgi, wozy i stroje ludzi z okolic, co oddał z dużą dozą pietyzmu.
zaprzęgi, wozy i stroje ludzi z okolic, co oddał z dużą dozą pietyzmu.
Scenie towarzyszy pejzaż polskiej równiny, pustka pozbawiona oznak życia
ludzkiego, czas roztopów - prawdopodobnie wczesnej wiosny, gdy śnieg
zamienił się już w błotnistą breję, acz jest jeszcze zimno
(para buchająca z nozdrzy koni).
Tak, artysta namalował scenę jak najbardziej możliwą, ale z pewnością
Tak, artysta namalował scenę jak najbardziej możliwą, ale z pewnością
nie opartą o bezpośrednią dokumentację czy dawną optykę / znaną już pierwotną wersję
(analogowej) fotografii.
Malował zatem, jak często czyniono - komponując obraz z pamięci, pejzaż w całości
Malował zatem, jak często czyniono - komponując obraz z pamięci, pejzaż w całości
z pewnością powstał w ten sposób, lub być może na bazie szkiców, podobnie konie,
czy sylwetki ludzi i wozu. Natomiast szczegóły strojów, ruchu woźnicy i człowieka widocznego z tyłu, szczegóły anatomii oraz uprząż koni - mógł Chełmoński malować
z natury, wedle modeli i fotografii (w tym i modeli / rzeźb koni).
Jedną z interpretacji dotyczących tak realistycznego oddania sceny - jest postać
Jedną z interpretacji dotyczących tak realistycznego oddania sceny - jest postać
w tle - prawdopodobnie przedstawiająca szlachcica (raczej nie z tych bogatych,
którzy i na co dzień w kontuszach paradowali), co może świadczyć, iż malarz
sam zażywał w młodości podobnych przyjemności..., stąd i umiejętne wywoływanie wrażenia typowego dla wczesnych prób kinowych (filmu jeszcze niemego).
W związku z kinem / panoramicznym ekranem filmowym (kino czarno-białe)
W związku z kinem / panoramicznym ekranem filmowym (kino czarno-białe)
- pojawia się czasem myśl o inspiracji artysty właśnie filmem, jednak to już raczej
spekulacje. Nie wiadomo, a raczej ja nie dotarłem do żadnej informacji
- czy Chełmoński interesował się / widział filmy i jakie..., a poza tym, wszak
i przed wynalezieniem tej techniki, panoramiczne, szerokie ujęcia pełne odważnych
skrótów perspektywicznych, wbrew pozorom, nie należały do rzadkości...
Zresztą, artysta malował i inne obrazy "niemożliwe" do skopiowania z punktu widzenia
Zresztą, artysta malował i inne obrazy "niemożliwe" do skopiowania z punktu widzenia
optyki ówczesnej - sceny z końmi, co zresztą widać nie tylko w koniach, ale
i przedstawieniach postaci...
W ogóle, jak widać powyżej ( i nie tylko ), Chełmoński lubował się w przedstawieniach zawierających przedstawienia koni...
Bywało i tak, że malował sceny "kawaleryjskie" czyli batalistyczne, acz inaczej
niż większość malarzy polskich - raczej nie były to przedstawienia bitew / walki
jako takiej - co szarż, lub przemarszu oddziałów, słowem wciąż przede
wszystkim - pejzaż polski i konie, konie, konie...
Ujęcia wieloznacznie - szerokie...
Oraz...
Do tego działu / tej specyficznej tematyki dzieł Chełmońskiego należą też dwa z - w ogóle, najlepiej znanych dzieł malarstwa polskiego:
i szkic do tematu:
I jeszcze kilka ujęć przyrody / pejzażu:
Wznawiam oto cykl o malarstwie polskim, wkrótce kolejny artykuł,
zapraszam do odwiedzin!
Poważną część twórczości Chełmońskiego stanowiły obrazy wsi polskiej,
ukraińskiej ( dawniej znaczyło to, to samo ), scen, w których mamy jakby
dwa rodzaje obrazów, przedstawiające panoramiczne sceny z życia czerpane,
często pełne koni, acz, również liczne przedstawienia o zupełnie innym charakterze,
prostsze, bliższe "sielance" życia, odpoczynku jako takiego.
W takiej też kolejności pokazuję niżej wybór prac o wspomnianej tematyce.
Oraz...
Do tego działu / tej specyficznej tematyki dzieł Chełmońskiego należą też dwa z - w ogóle, najlepiej znanych dzieł malarstwa polskiego:
Jeśli jesteśmy przy tematyce chłopskiej, warto zauważyć też akcent znów - stricte
polski, czyli chłopów walczących z pobudek patriotycznych w powstaniach
narodowych - sławnych kosynierów, których zupełnie słusznie bardzo
się obawiano w bitwie.
Trudno nie bać się takiej broni - kosy postawionej na sztorc, dającej zasięg
ciosu kilku metrów i ostrze, które mogło jednym zamachem ściąć głowę, rękę,
nogę, lub ogólnie, ciało ludzkie, a większość ran zadanych przez kosynierów...,
równała się śmierci.
Tu jednak widzimy kosynierów w modlitwie, przed bitwą..., podkreślając
głęboką często wiarę polską, kolejny nasz polski rys charakterystyczny...,
do dziś zresztą, choć ani podziałów stanowych już nie ma, ani zagrożeń, które
wymagałyby podobnych poświęceń.
i szkic do tematu:
Następny motyw dość charakterystyczny - przydrożny krzyż.
To niekoniecznie cmentarz, częściej swego rodzaju drogowskaz - wskazujący
na bliską obecność ludzi, podobny bardzo licznym przydrożnym kapliczkom.
Tu zapewne w brzmieniu nieco symbolicznym - wianek z kwiatów zazwyczaj
oznacza młodość, zabawy dziewcząt ("pozbawić wianka" równało się zazwyczaj zamążpójściu, wkroczeniu w dorosłość),
zatem wianek powieszony na krzyżu może oznaczać przedwczesną śmierć,
albo szerzej śmierć i wiarę, splecione w jedno w naszej kulturze.
Być może także i myśl osobistą
(Chełmońskiemu umarła dwójka dzieci).
Oczywiście istnieją i inne interpretacje tematu - bowiem Chełmoński należał
do osób głęboko wierzących.
Może zatem dotyczyć wiary żywej, wszechogarniającej obecności Boga
(krzyż na pierwszym planie),
wianek może mieć charakter wotywny... itp., itd., warto samemu poszperać...
Lubię obrazy niby oczywiste, a jednak, po bliższym przyjrzeniu się...
Inną, a ważną tematyką w twórczości Chełmońskiego jest pejzaż i przyroda,
natura polska, w tym, jakże charakterystyczne dla terenów wiejskich
i dzikich łąk - tańce / gody / przeloty żurawi...
Zakładam - powyższe obrazy / można powiedzieć wersje jednego motywu
- były malowane z pamięci i szkiców, jednak..., poniższy obraz, nie.
Pejzaż prawdopodobnie malowano ze szkiców, albo i fotografii, nieistotne,
dla wprawnego pejzażysty nie byłby to problem, ale... Cóż, ptak - jego
ujęcie jest sztuczne - czy raczej, powiedzmy szczerze, charakterystyczne
dla pewnych form komponowania zwierzyny..., wypchanej.
Sądzę zatem, że ten ptak został namalowany z natury..., acz nie w plenerze.
Z kolei - w poniższej pracy - można przypuszczać - artysta korzystając
z ptaka wypchanego, chciał mu nadać jak najbardziej naturalny wygląd
- zatem wielokrotnie poprawiał jego ułożenie
prawdopodobnie kierując się pamięcią z młodych lat.
Zmianę koncepcji widać - ponieważ z czasem warstwy farby stały
się częściowo przejrzyste - zwróćcie Państwo uwagę - wokół ptaka mamy
wyraźne i nienaturalne "cienie", oto właśnie ślady zmian w kompozycji...
I jeszcze kilka ujęć przyrody / pejzażu:
Wznawiam oto cykl o malarstwie polskim, wkrótce kolejny artykuł,
zapraszam do odwiedzin!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz