niedziela, 22 maja 2011

Na początek...

Urodziłem się w 1975 roku. Wiek rzecz względna, choć w chwili obecnej jestem jakoś tak pośrodku średniej statystycznej wieku mężczyzny z krajów o... w miarę rozwiniętym poziomie codziennej egzystencji. W Polsce wielu ludziom wydaje się (zasłyszane i przeczytane opinie), że jest nam źle i biednie, oj jak źle i biednie. Cóż bardziej mylnego... jest nam źle i biednie tylko wobec bodajże dwudziestu-paru państw na świecie, w tym mocarstw i ekonomicznych gigantów... Oczywiście może być lepiej, powinno być lepiej, wszak chodzi o nasze życie, a nie tych "innych", którzy mieli więcej szczęścia od nas, rodząc się w rejonach ciut bardziej pomyślnych zawirowań dziejowych... Lecz pomyślmy inaczej, np., ilu ludzi na świecie rodzi się w regionach biedniejszych, w rejonach, w których niweczy się marzenia, czy choćby możliwość posiadania jakichkolwiek marzeń...? Choć oczywiście mogłoby być lepiej. Politycy mogli by być idealni, drogi pozbawione łat, gospodarka mogłaby kwitnąć, a zarobki w stosunku do cen pozwalać nam leżeć plackiem przez rok cały, lub z nudów odwiedzać hipermarkety ciężarówkami... Mimo to, choć nie zawsze staje pieniążków, choć czasem spotykam przeciwności losu lub kłody sypią mi się pod nogi, w rachunku ostatecznym pozwolę sobie zaryzykować stwierdzenie, że jestem człowiekiem spełniającym się w swojej formie wyrazu... Czego i innym życzę.