Cykl
"Uzupełnienia", jest poszerzeniem cyklu artykułów komentujących teorie
Davida Hockneya, zawarte w Jego książce pt. "Wiedza Tajemna"
( "Sekrety
technik malarskich Dawnych Mistrzów" ).
Część VII Uzupełnień poświęcę sztuce Francji.
Autor "Wiedzy Tajemnej" stosunkowo często porusza temat tylko jednego malarza - Ingresa.
Ja zaś pokażę i Ingresa i wielu innych świetnych ( i najważniejszych ) malarzy francuskich, skupiając
się głównie na okresie rozkwitu sztuki tego regionu czyli XVII - XIX wieku. Pominę tylko zjawiska
zupełnie nie na temat, np., ruchy impresjonistów, post impresjonistów...
Autor "Wiedzy Tajemnej" stosunkowo często porusza temat tylko jednego malarza - Ingresa.
Ja zaś pokażę i Ingresa i wielu innych świetnych ( i najważniejszych ) malarzy francuskich, skupiając
się głównie na okresie rozkwitu sztuki tego regionu czyli XVII - XIX wieku. Pominę tylko zjawiska
zupełnie nie na temat, np., ruchy impresjonistów, post impresjonistów...
Pozostaje jeszcze dodać zdanie programowe dla cyklu "Uzupełnień"...
Celem podstawowym tego cyklu, jest możliwie najpełniejsze
umotywowanie odrzucenia prze
ze mnie kilku ważniejszych myśli Autora "Wiedzy Tajemnej", a przede wszystkim:
ze mnie kilku ważniejszych myśli Autora "Wiedzy Tajemnej", a przede wszystkim:
1. "(...), nie sugeruję tu stosowania soczewek ( w domyśle: i innych przyrządów optycznych ), przez
wszystkich artystów, a tylko to, że użycie soczewek stało się na tyle
dominujące, by uzyskany dzięki soczewkom obraz pełnił funkcję modelową
dla całego malarstwa."
2.
"Przynajmniej do czasu wynalezienia fotografii, naturalistyczny
charakter malarstwa był celem sztuki i głównym kryterium oceny obrazu".
3.
"Wszystkie moje ( Davida Hockneya ) eksperymenty doprowadziły mnie w
końcu do zrozumienia, że dwie spośród najbardziej fundamentalnych zasad
malarstwa zachodniego, czyli perspektywa linearna ( punkt zbieżności ) i
światłocień, są wynikiem studiowania rzutów optycznych natury, czego
dotąd nie sugerowano". *************************************************************************************
Nicolas Poussin ( 1594 - 1650 )
Poussin był jednym z kilku malarzy francuskich, którzy wielką wagę przywiązywali do kanonów
odrodzenia, czasami mówi się o nim, jako o malarzu "zapóźnionym", bo malował dzieła pasujące
wypisz wymaluj do XV i XVI wiecznej sztuki włoskiej, lecz z drugiej strony, był tak konsekwentny
odrodzenia, czasami mówi się o nim, jako o malarzu "zapóźnionym", bo malował dzieła pasujące
wypisz wymaluj do XV i XVI wiecznej sztuki włoskiej, lecz z drugiej strony, był tak konsekwentny
i świetny w swoim fachu, iż to "zapóźnienie" nie przeszkodziło mu zapisać się na kartach historii.
Jest to jednocześnie artysta, którego sam David Hockney uznaje za twórcę "odręcznego",
bo "naocznym", ani "optycznym" ( malującym z natury lub z pomocą soczewek ), nie był na pewno.
bo "naocznym", ani "optycznym" ( malującym z natury lub z pomocą soczewek ), nie był na pewno.
Autoportrety - w kolejności wykonania.
Już tylko drugi autoportret wskazuje ku czemu dąży artysta,
stateczność, ukłon wobec kanonu, oczyszczenie ze zbędnych szczegółów
i nadmiernego realizmu...
Trzy powyższe obrazy spokojnie uznać można za malowane na podstawie szkiców
i wyobraźni, plus kanony sztuki włoskiej, choćby podpatrzone w dawnym malarstwie.
i wyobraźni, plus kanony sztuki włoskiej, choćby podpatrzone w dawnym malarstwie.
Trochę inaczej jest z dwoma poniższymi - są znacznie bardziej iluzjonistyczne.
Nadal jednak, jak wkrótce udowodnię, można było malować takie obrazy z pomocą modeli
i bardzo prostych technik odwzorowania..., oczywiście szkice obejmowałyby raczej
pojedyncze postaci i elementy tła, komponowane ostatecznie dopiero na końcowym podłożu.
Claude Lorrain ( 1600 - 1682 )
Kolejny z malarzy francuskich, nawiązujących do sztuki włoskiej, acz,
należy powiedzieć, że poza oczywistą stylizacją, mamy tu do czynienia
ze specyficznymi interpretacjami tematów - przede wszystkim poświęcenia większej
uwagi pejzażowi niż tematom "ludzkim".
Pięknie oddano światło zachodzącego słońca, zazwyczaj malowane z wyobraźni
( kwestia czasu w jakim słońce zachodzi, a możliwości malarskiego zapisu )...
Jest to też pierwszy z wielu artystów, których tu wymienię,
nieobecnych w "Wiedzy Tajemnej".
należy powiedzieć, że poza oczywistą stylizacją, mamy tu do czynienia
ze specyficznymi interpretacjami tematów - przede wszystkim poświęcenia większej
uwagi pejzażowi niż tematom "ludzkim".
Pięknie oddano światło zachodzącego słońca, zazwyczaj malowane z wyobraźni
( kwestia czasu w jakim słońce zachodzi, a możliwości malarskiego zapisu )...
Jest to też pierwszy z wielu artystów, których tu wymienię,
nieobecnych w "Wiedzy Tajemnej".
Philippe de Champaigne ( 1602 - 1674 )
Portrecista, pejzażysta, malarz wszechstronny, dzięki któremu znamy
np., oblicze najsłynniejszej szarej eminencji dworu
( znanej z kart powieści przygodowych...),
np., oblicze najsłynniejszej szarej eminencji dworu
( znanej z kart powieści przygodowych...),
Kardynała Richalieu...
Autoportret
Na tym i powyższym obrazie mamy właśnie prawdziwe oblicze Kardynała Richalieu...
Co do metody - po pierwsze obraz całej postaci - ta ogromna szata
faktycznie wygląda, jakby postać była nadnaturalnej wielkości, co zwróciło
kilkukrotnie uwagę Davida Hockneya, kończąc się ( jak zawsze, przy każdym "błędzie" ),
kilkukrotnie uwagę Davida Hockneya, kończąc się ( jak zawsze, przy każdym "błędzie" ),
podejrzeniem zastosowania optyki...,
ale to tylko złudzenie, warto zajrzeć sobie na strony o historii mody - ta szata,
gdy kardynał szedł, ciągnęła się za nim po podłodze..., nie było to z pewnością miłe,
a aż strach myśleć, jak gorąco musiałoby być pod nią i ile brudów zgarniało się po drodze
z podłogi, ale w końcu od czego były perfumy...
gdy kardynał szedł, ciągnęła się za nim po podłodze..., nie było to z pewnością miłe,
a aż strach myśleć, jak gorąco musiałoby być pod nią i ile brudów zgarniało się po drodze
z podłogi, ale w końcu od czego były perfumy...
Cóż, ludzie dawnych epok miewali różne dziwne pomysły na to, jak odróżnić
dostojników płci obojga od osób stojących niżej w hierarchii...
Kardynał, czy ówcześni władcy, chcieli podkreślać swoją "wyższość",
angielscy królowie mieli "wspomagane" modą, nieprawdopodobnie szerokie bary,
damy dworu ogromne szaty często na stelażach i "rusztowaniach"...,
damy dworu ogromne szaty często na stelażach i "rusztowaniach"...,
a inni dostojnicy nosili obszerne i długie szaty lub płaszcze...
A sposób wykonania obrazu?
No cóż, artyści dawni malujący często bardzo duże obrazy, musieli mieć w pracowniach
różne podwyższenia, schodki, rusztowania, cóż to za problem, postawić Kardynała
na czymś takim, jak na cokole, a potem przykryć fakt szatą... ;)
Drugi z obrazów - trzy głowy Kardynała z różnych stron, pomysł interesujący acz
nie oryginalny. Teoretycznie bardzo realistyczny, ale obawiam się,
że i tu nie da się udowodnić używania optyki.
Czemu?
Cóż, po pierwsze bardzo realistyczny autoportret - malarz o takiej biegłości
nie potrzebował optyki, ale jest i inny, ważniejszy powód:
malowanym był Kardynał, wysokiego stopnia duchowny katolicki,
nie potrzebował optyki, ale jest i inny, ważniejszy powód:
malowanym był Kardynał, wysokiego stopnia duchowny katolicki,
a kościół niezbyt przychylnie patrzył na "sztuki magiczne",
tak, dziś większość z ich nazwalibyśmy prestidigitatorskimi, albo zwykłą
optyką fotograficzną, a nie magią, ale...
tak, dziś większość z ich nazwalibyśmy prestidigitatorskimi, albo zwykłą
optyką fotograficzną, a nie magią, ale...
Jak widać, ten obraz z pewnością nie był malowany z natury..., ale jaką metodą?
Zakładam, że tło jest zmyślone, być może stworzone na bazie wstępnych szkiców,
Postać matki boskiej to zapewne połączenie pracy z natury
( malowanie osoby pozującej i odzianej w takie szaty jak widać ),
z pracą z pamięci, oświetlenie dzienne spokojnie tłumaczy ostre światło.
Żeby namalować drugą postać wystarczyło mieć realistyczny szkic - studium postaci,
a potem przerzucić je pod kątem z pomocą kratek lub przepróchy, lub i optyki,
do wyboru, co jednak nie wskazuje na nic, ot, można to było zrobić wieloma sposobami
- zwłaszcza, że anioł przypomina raczej postaci Poussina, niż werystyczne iluzje
optyczne.Światło "mistyczne" i elementy religijne domalowano później
- nie mają one wpływu na światłocień i koloryt szat postaci.
do wyboru, co jednak nie wskazuje na nic, ot, można to było zrobić wieloma sposobami
- zwłaszcza, że anioł przypomina raczej postaci Poussina, niż werystyczne iluzje
optyczne.Światło "mistyczne" i elementy religijne domalowano później
- nie mają one wpływu na światłocień i koloryt szat postaci.
J. A. Watteau ( 1684 - 1721 )
Malarz bardzo znany, zjawiskowy, choć nie jedyny, który podejmował poniższe
tematyki, ot, po prostu najciekawszy spośród nich, zatem sławny zasłużenie.
Z drugiej strony, malarz w oczywisty sposób "nieoptyczny".
Więcej o nim napiszę przy okazji innych tematów, zatem
tu zapraszam by po prostu oglądać jego prace:
J. B. S. Chardin ( 1699 - 1779 )
Malarz, którego David Hockney wymienia, jako jednego z kluczowych,
dla dowodzenia, iż ówcześni malarze stosowali optykę ( camerę obscurę ),
dla dowodzenia, iż ówcześni malarze stosowali optykę ( camerę obscurę ),
acz, Autor "Wiedzy Tajemnej" czyni to wobec obrazu, moim zdaniem,
mało charakterystycznego. Postaram się to zmienić:
Tu sam autor pokazuje metody dawnej nauki..., a obraz nie jest tak realistyczny,
by zdolny malarz nie mógł tak malować z natury, ba byłoby to trochę dziwne
malować z camery młodziaka rysującego "naocznie"
by ( temat obrazu ) pokazać "jak to się robi"... (...).
malować z camery młodziaka rysującego "naocznie"
by ( temat obrazu ) pokazać "jak to się robi"... (...).
Za to poniższych martwych natur z pewnością nie malowano tylko i wyłącznie z natury,
jak już dowodziłem wcześniej, zwierząt żywych nie dało się malować inaczej,
jak na podstawie pracy z pamięci, szkiców z natury lub wedle zwierząt wypchanych
zatem sporo improwizując, zresztą Raję - płaszczkę z obrazu poniżej
też albo trzeba by malować bardzo szybko, ba, w pośpiechu, bo ryba rozpłatana
szybko się psuje, zmianie ulegają barwy, wnętrzności robią się blade i "oklapłe,
a całość ostro śmierdzi..., a kompozycja należy do sporych, nawet spiesząc się trzeba
by ją malować kilka dni. Co więcej, widać kilka wyraźnych prześwitów brązowej podmalówki,
w taki sposób, który sugeruje malowanie na wyschniętej już powierzchni, często bardzo
delikatnymi, laserunkowymi warstwami farb, a to w technice olejnej trwa dość długo...
Zatem moim zdaniem, obraz malowano w kilku etapach:
1. podmalówka i szkic wstępny, w tym momencie można też było określić kształt "kota",
2. gdy szkic był gotowy zdejmowało się ( i zapewne zjadało ;) ) rybę,
3. Gdy wszystko przeschło, do stojących sobie przedmiotów dodawał artysta ryby,
( skoro szkic określał ich wielkość docelową, nie było potrzeby, by ryby były identycznej wielkości )
4. malowano ryby,
5. po ponownym zdjęciu ryb z kompozycji..., można było spokojnie dokończyć resztę kompozycji, ewentualnie i nad rybą popracować już "na wyczucie".
jak już dowodziłem wcześniej, zwierząt żywych nie dało się malować inaczej,
jak na podstawie pracy z pamięci, szkiców z natury lub wedle zwierząt wypchanych
zatem sporo improwizując, zresztą Raję - płaszczkę z obrazu poniżej
też albo trzeba by malować bardzo szybko, ba, w pośpiechu, bo ryba rozpłatana
szybko się psuje, zmianie ulegają barwy, wnętrzności robią się blade i "oklapłe,
a całość ostro śmierdzi..., a kompozycja należy do sporych, nawet spiesząc się trzeba
by ją malować kilka dni. Co więcej, widać kilka wyraźnych prześwitów brązowej podmalówki,
w taki sposób, który sugeruje malowanie na wyschniętej już powierzchni, często bardzo
delikatnymi, laserunkowymi warstwami farb, a to w technice olejnej trwa dość długo...
Zatem moim zdaniem, obraz malowano w kilku etapach:
1. podmalówka i szkic wstępny, w tym momencie można też było określić kształt "kota",
2. gdy szkic był gotowy zdejmowało się ( i zapewne zjadało ;) ) rybę,
3. Gdy wszystko przeschło, do stojących sobie przedmiotów dodawał artysta ryby,
( skoro szkic określał ich wielkość docelową, nie było potrzeby, by ryby były identycznej wielkości )
4. malowano ryby,
5. po ponownym zdjęciu ryb z kompozycji..., można było spokojnie dokończyć resztę kompozycji, ewentualnie i nad rybą popracować już "na wyczucie".
To samo dotyczyłoby martwych zwierząt w drugiej kompozycji.
Zresztą, poza inną argumentacją, jak zawsze gdy tylko artysta pozostawia po sobie
autoportrety, biorę je za obronę biegłości i talentu, zatem proszę bardzo:
autoportrety, biorę je za obronę biegłości i talentu, zatem proszę bardzo:
Najważniejsze są dla mnie te autoportrety - raz, że, jak już wspomniałem,
kilku-krotnie malowane musiały być na żywo z lustra, dwa, wykonano
je w ( wymagającej dużej biegłości ) technice pasteli...
Oczywiście dziś można zrobić sobie fotkę, potem z niej rysować siebie pastelami
czy nawet użyć w tym celu rzutnika, jednak wówczas, gdy nie było sposobu
zapisania obrazu na kliszy czy innej matrycy,
stosowanie optyki tylko i wyłącznie utrudniałoby pracę nad autoportretem,
moim zdaniem byłoby to tak trudne, że niewiarygodną jest taka ilość autoportretów
nie obarczonych ewidentnymi zniekształceniami i błędami anatomicznymi...
Wszak podczas pracy na żywo, artysta musi być w ciągłym i to dość
dynamicznym ruchu, i tego problemu nie da się ominąć.
kilku-krotnie malowane musiały być na żywo z lustra, dwa, wykonano
je w ( wymagającej dużej biegłości ) technice pasteli...
Oczywiście dziś można zrobić sobie fotkę, potem z niej rysować siebie pastelami
czy nawet użyć w tym celu rzutnika, jednak wówczas, gdy nie było sposobu
zapisania obrazu na kliszy czy innej matrycy,
stosowanie optyki tylko i wyłącznie utrudniałoby pracę nad autoportretem,
moim zdaniem byłoby to tak trudne, że niewiarygodną jest taka ilość autoportretów
nie obarczonych ewidentnymi zniekształceniami i błędami anatomicznymi...
Wszak podczas pracy na żywo, artysta musi być w ciągłym i to dość
dynamicznym ruchu, i tego problemu nie da się ominąć.
J. B. Oudry ( 1686 - 1755 )
Kolejny malarz martwej natury, tym razem bardziej realistyczny, acz, myślę,
że również nie stosujący optyki, co za chwilę spróbuję umotywować.
Co ciekawe, w "Wiedzy Tajemnej" tego artysty brakuje, choć Chardin został
wzięty pod uwagę, czemu? Cóż, Oudry częściej niż subtelny Chardin malował
sceny z "żywymi" zwierzętami i całymi scenkami rodzajowymi z ich udziałem:
wzięty pod uwagę, czemu? Cóż, Oudry częściej niż subtelny Chardin malował
sceny z "żywymi" zwierzętami i całymi scenkami rodzajowymi z ich udziałem:
Jeśli są jakieś obrazy, w których osobiście podejrzewałbym zastosowanie optyki,
to właśnie te. Mimo, że nie ma tu ostrych kontrastów i ciemnego tła,
obrazy są daleko bardziej realistyczne, wręcz werystyczne, wobec np., prac Chardina,
a poza tym sposób malowania wskazuje na znacznie szybszą pracę nad detalami.
Czy był to artysta o większej niż Chardin biegłości i precyzji, tego nie wiem, ale wiem,
że w kilku przypadkach podpisując swoje prace zaznaczał, jak szybko powstały,
a bywały to "czasy" rzędu 2-3 godzin.
to właśnie te. Mimo, że nie ma tu ostrych kontrastów i ciemnego tła,
obrazy są daleko bardziej realistyczne, wręcz werystyczne, wobec np., prac Chardina,
a poza tym sposób malowania wskazuje na znacznie szybszą pracę nad detalami.
Czy był to artysta o większej niż Chardin biegłości i precyzji, tego nie wiem, ale wiem,
że w kilku przypadkach podpisując swoje prace zaznaczał, jak szybko powstały,
a bywały to "czasy" rzędu 2-3 godzin.
Z drugiej strony sam maluję szybko i wiele z moich prac powstało w podobnym
czasie, albo i - gdy zacząłem stosować akryle - jeszcze prędzej...
czasie, albo i - gdy zacząłem stosować akryle - jeszcze prędzej...
Gdyby patrzeć tylko na takie prace Oudr'ego, można by podejrzewać wiele,
inne są trudniejsze:
inne są trudniejsze:
Trzy powyższe prace są trudniejsze w ocenie, bo obok przedstawiają elementów
martwej natury są tu również wyobrażenia żywych zwierząt. Zwłaszcza ostatnia praca...
Możliwe było wprawdzie malowanie na podstawie zwierząt wypchanych,
lecz takie zgranie kompozycji wskazuje raczej na dość swobodne malarstwo
na podstawie szkiców, studiów, częściowo "z głowy".
lecz takie zgranie kompozycji wskazuje raczej na dość swobodne malarstwo
na podstawie szkiców, studiów, częściowo "z głowy".
Oraz praca z pewnością nie malowana z natury. Wprawdzie nosorożce można spotkać
na wolności, ale krajobrazy są tam inne..., a poza tym nosorożec wygląda jednak
ciut inaczej..., ten obraz wygląda, jak kopia innego obrazu, lub studium na podstawie
szkiców z natury ( "zoo", cyrk, słowem - kurioza sprowadzane zza granicy ).
na wolności, ale krajobrazy są tam inne..., a poza tym nosorożec wygląda jednak
ciut inaczej..., ten obraz wygląda, jak kopia innego obrazu, lub studium na podstawie
szkiców z natury ( "zoo", cyrk, słowem - kurioza sprowadzane zza granicy ).
Francois Boucher ( 1703 - 1770 )
Kolejna sława Francji, świetny i wszechstronny malarz, także nieobecny wśród
wywodów Davida Hockneya:
wywodów Davida Hockneya:
Młodzieńczy autoportret, albo był malowany z natury,
albo z natury wykonano szybki szkic, a potem...
Trzy powyższe prace są dość realistyczne, ale nie aż tak, by uzasadnić używanie optyki.
Spójrzmy na tę suknię... raz, jest "za duża", dwa, zdobiona, marszczona, pozaginana...
Z drugiej strony, gdyby poświęcić jej parę dni, czy tygodni wytężonej pracy,
nie wypominając o tygodniach czy miesiącach, jakie dawny artysta miał
na wykonanie dzieła o charakterze reprezentacyjnym...
Cóż, mając tyle czasu, spokojnie dałoby się namalować taką draperię z natury.
Co więcej, portretowana kobieta wcale nie musiała często i wielokrotnie pozować,
albo można było zastosować drewnianego "modela", kukłę innego typu odzianą w suknię,
albo ubrać w ten strój i posadzić na kanapie którąś z ulubionych służących
( taka dama musiała mieć ich wiele )...
Z drugiej strony, gdyby poświęcić jej parę dni, czy tygodni wytężonej pracy,
nie wypominając o tygodniach czy miesiącach, jakie dawny artysta miał
na wykonanie dzieła o charakterze reprezentacyjnym...
Cóż, mając tyle czasu, spokojnie dałoby się namalować taką draperię z natury.
Co więcej, portretowana kobieta wcale nie musiała często i wielokrotnie pozować,
albo można było zastosować drewnianego "modela", kukłę innego typu odzianą w suknię,
albo ubrać w ten strój i posadzić na kanapie którąś z ulubionych służących
( taka dama musiała mieć ich wiele )...
M.Q. de la Tour ( 1704 - 1788 )
Świetny portrecista, pracujący w technice pasteli.
Może i miałbym jakieś wątpliwości, ale biorąc pod uwagę autoportrety
( dwie "pierwsze" poniższe prace ), cóż, skoro artysta tak sobie radził pracując
z obserwacji, z lustra, cóż, wątpliwości można odłożyć na bok:
J. H. Fragonard ( 1732 - 1806 )
Pejzażysta, autor portretów i scen rodzajowych, bardzo utalentowany malarz,
jednak zarazem malarz zbyt lekko malujący, by podejrzewać go o cokolwiek
poza wybitnym talentem i wrażliwością.
Młodzieńczy autoportret - zwróćmy uwagę - wielu pokazanych prze ze mnie
artystów podobną biegłość uzyskiwało już w okolicach 20 lat,
wiele mówi to nam, jak wcześnie zaczynali i co ważniejsze,
warto uświadomić sobie, że poświęcali się głównie malowaniu, inne nauki mogły być
im przydatne, ale podstawą było ukierunkowanie na jedną określoną dziedzinę,
artystów podobną biegłość uzyskiwało już w okolicach 20 lat,
wiele mówi to nam, jak wcześnie zaczynali i co ważniejsze,
warto uświadomić sobie, że poświęcali się głównie malowaniu, inne nauki mogły być
im przydatne, ale podstawą było ukierunkowanie na jedną określoną dziedzinę,
m.in., dlatego rzemiosło ówczesne stało na tak wysokim poziomie...
Trudno to porównać ze współczesną edukacją w ogóle, a artystyczną w szczególności.
http://en.wikipedia.org/wiki/Jean-Honor%C3%A9_Fragonard
Hubert Robert ( 1735 - 1808 )
Pejzażysta, malarz antycznych ruin, zwanych popularnie
i z włoska Capriccio, czyli wariacje na temat ruin,
często fantastyczne ich zestawienia, czy też czyste fantazje "na temat".
Twórcy takich fantazji ( malowali je Lorrain, Canaletto, Guardi i wielu innych ),
nie dysponowali fotografiami, a ich obrazy bywały ogromnych rozmiarów,
zatem raczej trudno byłoby dowodzić, że artyści biegali z tymi obrazami,
budowali jakieś rusztowania, namioty wręcz - by tylko użyć optyki.
Zresztą nie dotarłem do żadnych tego typu relacji czy opisów i raczej trudno
byłoby takie manewry wciąż i wciąż ukrywać... Choć zapewne jakiś utalentowany
tropiciel teorii spiskowych, np., Dan Brown, mógłby jakiś sposób wydumać...
Pisząc poważnie - o wiele łatwiej założyć, że ówcześni malarze po prostu robili
dobre szkice, potem zaś kompilowali z nich, czy od razu na płótnie,
czy na innych szkicach studia kompozycyjne, po czym zaczynała się praca
z wyobraźni i pamięci ( wyuczonej choćby na bazie kopiowania dzieł poprzedników ).
Lecz podobne wątpliwości musiał mieć i David Hockney, wszak Huberta Roberta
nie ma w "Wiedzy Tajemnej"...
Oczywiście również - jak okażę poniżej, wiele prac Huberta Roberta ujmuje sceny,
które ukazują dynamiczne sytuacje, lub aurę, zatem w ogóle nie było możliwości
by taki obraz namalować z pomocą optyki.
Uniemożliwiało, ponieważ każda zmiana czy to ustawień, czy to obserwowanych
elementów, albo marne światło późnego wieczoru, nocy, itp., uniemożliwiało
pracę z soczewkami i camerą obscurą.Hubert Robert malował wiele takich,
niemożliwych dla optyki prac, ot choćby pierwsze "z brzegu":
Inne obrazy Huberta Roberta bywają wręcz pouczające - ilustrują dawne wystawy
muzealne, tutaj w Wielkiej Galerii Luwru - pokazują też, jak uczono się rysować
i malować ( kopiowanie ). Ba, czyniono to otwarcie - widziałem co najmniej setkę przedstawień pokazujących "jak to robimy", Hubert Robert nie jest więc wyjątkiem - zatem należy uznać,
że wielka tajemnica warsztatu artysty wraz z odejściem w cień historii idei
cechów rzemieślniczych, przestała być tajemnicą,
zaczęła być podziwianą przez klientelę biegłością lub swobodą,
co zresztą samo w sobie tłumaczy jak rozwijała się sztuka XVIII i XIX wiecznych
Akademii artystycznych, które zastąpiły cechy i z czasem coraz mocniej monopolizowały
rynek sztuki:
Albo taki obraz, nie wiem, malowany z natury, czy z wariacja na temat - w każdym razie
ukazuje "otwartą" ( ruina wokół ) pracownię rzeźbiarską.
http://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Hubert_Robert
L. J. David ( 1748 - 1825 )
A teraz malarz "klasyczny", ważny, znany i to zarówno dziś jak i za życia...
Do tego bardzo ważny dla tematu, choć jak i wielu innych, nieobecny
w "Wiedzy Tajemnej", mam wrażenie, przede wszystkim dlatego,
że zachowało się sporo danych i informacji o metodach jakich używał,
przy czym o ile czegoś nie przegapiłem, nie ma wśród nich informacji
o stosowaniu optyki...
Autoportret.
A poniżej dwa portrety pań - jeden "wyżyletkowany" na wysoki połysk
i drugi, bardziej lekki i swobodny:
Albo portrety typowe dla dawnych czasów, ale niewykonalne z natury...
Oczywiście by malować portrety jak powyższe, istniały pewne "sztuczki",
bynajmniej nie optyczne, ot choćby sadzanie modela na siodle umieszczonym
na skrzyni lub wręcz modelu konia ;)
Niemniej konia trzeba było malować albo na podstawie rzeźb i znanych kanonów
( portret Napoleona ), albo i bardziej z pamięci, jak w przedstawieniu
Stanisława Koski Potockiego.
Jak natomiast odwzorowywał ten artysta dokładne szczegóły scen "historycznych",
widać na przykładzie poniższej pracy i dwóch studiów na temat:
Tak, można było obrazy robić na bazie szkiców z natury lub pamięci, potem
udoskonalanych i przenoszonych na pokratkowane kartony, z kolei na podłożu
ostatecznym albo również czyniło się kratki, albo przenoszono studia
metodą przepróchy. Biorąc pod uwagę, że często ( i jak dobrze ) stosowano
tę technikę jeszcze w XVIII wieku, musiała ona być dla malarzy wygodniejszą,
niż stosowanie innych metod, choćby optyki...
Albo inne szkice i niedokończone prace Davida.
Np., poniższa - szkice postaci prawdopodobnie przeniesiono metodą przepróchy,
potem stopniowo się je dopracowywało, nakładano pierwsze cienie, po czym
zaczynało się od malowania pojedynczych portretów ( głów ), zapewne
w oddzielnych sesjach z modelami, potem stopniowo artysta wypełniał obraz
barwami i światłocieniem.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że postaci nie są rysowane realistycznie,
niezależnie od osoby i wieku - wszyscy mają doskonałe proporcjonalnie,
umięśnione silnie ciała, ba rysunek mięśni jest tak mocny, jakby byli zupełnie
pozbawieni tkanki tłuszczowej - to oczywista i neo-klasyczna stylizacja,
a nie praca z natury / optyki:
http://en.wikipedia.org/wiki/Jacques-Louis_David
J. A. D. Ingres ( 1780 - 1867 )
Malarz kluczowy jeśli chodzi o malarstwo francuskie,
ponieważ to na nim głównie David Hockney oparł swój wywód.
Dziś takich malarzy jak David, czy Ingres ( i inni, opisani nieco niżej ),
nazywamy Akademistami, byli zresztą przedstawicielami i często profesorami
i Mistrzami Akademii Francuskiej.
Te dwa powyższe i młodzieńcze..., autoportrety mówią same za siebie,
ten malarz potrafił świetnie malować bez pomocy optyki!
Ten obraz Ingresa, David Hockney podaje jako przykład malowania łudzącego oko,
zatem "podejrzanego", o to, że artysta stosował optykę.
Jest jednak kilka zasadniczych ALE...
1. nie jest argumentem ( co David Hockney podnosi ), że artysta pracował "dla pieniędzy",
wszyscy wówczas pracowali dla pieniędzy i jakoś mimo tego,
większość nie stosowała optyki, a i dziś artyści żyją z jakichś pieniędzy,
nieważne, jak je zdobywają...
2. nie jest argumentem, jakoby nie można było malować wielu prac, a jednocześnie czynić
tego tradycyjnymi - częstszymi, prostszymi metodami. Można było, bowiem dawniej artyści, zwłaszcza ważni, posiadali ogromne pracownie i mogli jednocześnie pracować nad wieloma projektami.
Poza tym posiadali zazwyczaj licznych uczniów, którzy w ramach nauki
często wykonywali wiele z zadań i mniej istotnych elementów obrazu.
Uczniowie mogli np., malować takie jak wyżej, dekoracyjne draperie.
A draperie można było wykonać..., więcej o tym piszę gdzie indziej, ale
tu zauważę jedno - obraz jest bez wątpienia malowany w kilku warstwach - to technika
olejna - więc obraz nie mógł być malowany bardzo krótko..., zatem zarówno wzory
na draperii, jak i np, przejrzysty rękaw sukni, były malowane na wyschłych,
wcześniejszych warstwach, malowanych wiele tygodni wcześniej..
Choć David Hockney nic o tym nie pisze, soczewki były znane
już w średniowieczu..., ale stosowane były tak, jak stosujemy je i dziś...
dla ogniskowania światła ( podobnie jak i lustra ), oraz jako lupy..., powiększające obraz, pomagające np., w dokładnych grawerunkach, albo skomplikowanych i szczegółowych
wzorach... Były używane m.in., przy okazji ilustrowania średniowiecznych manuskryptów...
(...)
Tak samo można wytłumaczyć również powstanie poniższych portretów kobiecych,
a podobieństwo postaci nie jest przypadkowe.
Oczywiście kilka poniższych obrazów z pewnością nie było malowanych
z natury, ani z pomocą optyki...
Teoretycznie nie można było powyższych ( dwóch ) prac malować z natury,
za to widać, że przedstawiają prawie identyczny motyw główny,
tylko..., odwrócony.
Jednak, paradoksalnie niemal, to także niczego nie dowodzi, ponieważ
można było tego dokonać na wiele sposobów.
Po pierwsze malowanie z natury, bo i chimera mogła być malowana z jakiejś statuetki
czy rzeźby, i model z natury, w końcu co nie co się te przedstawienia różnią...
Po drugie szablon - kratkami czy przepróchą przerzucić szkic na inny karton,
przy okazji uwzględnić różnice koncepcji ( ręka np., ) czy proporcje obu "postaci",
karton ten wyciąć...
Po trzecie lustro - przekopiować stary karton w lustrzanym odbiciu, uwzględniając
proporcje czyli obie główne "postaci" oddzielnie, kompletując je na podłożu.
Po czwarte różne wariacje powyższych technik, włącznie z techniką kratek.
Po piąte..., optyka,
Jak było?
To, dokąd nie zaczniemy cofać się w czasie pozostanie tajemnicą...
Poza tym, że istniały inne sposoby kopiowania moim zdaniem pewniejsze
Był też sposób, na który wcześniej nie wpadłem - rodzaj kalkowania...
Oczywiście najlepszy w miniaturze, jednak...
Oraz obraz, którego z pewnością nie malowano z natury, a jest, także z pewnością,
"składakiem", z pojedynczych elementów / planów kompozycyjnych.
David Hockney najbardziej opiera się w swoich wnioskach o szkice postaci, miniaturowe
i niezwykle pewne, jakie rysował Ingres, "zarzucając im", że są "zbyt dokładne", "zbyt doskonałe"...
Sam zarzut jest już mocno subiektywny, bo David Hockney porównuje się z innym twórcą...,
a, że - niczego Davidowi Hockneyowi nie odbierając i nie odmawiając - nie jest on specjalistą
od portretów, nie spędził połowy życia rysując i malując portrety, cóż, skoro tak, Jego porównanie
jest nieco zbyt subiektywne moim zdaniem; ale nawet pomijając to, postaram się, opierając się tylko
o dowody materialne, zmienić nieco zdanie Państwa na dany temat...
Są zatem szkice budzące wątpliwości Davida Hockneya, nad którymi da się dyskutować,
acz nie da się niczego udowodnić na 100%, takie jak:
Są jednak i szkice, wskazujące, że, gdy Ingres chciał zachować precyzję...,
optyka, bynajmniej, nie była mu niezbędna:
http://en.wikipedia.org/wiki/Jean_Auguste_Dominique_Ingres
Camille Corot ( 1796 - 1875 )
Jeden z najwspanialszych pejzażystów francuskich.
Znów mam wrażenie, że zbyt stricte malarski w swoich wizjach,
by znaleźć się na kartach "Wiedzy Tajemnej"...
Jednocześnie tak ważny dla oblicza malarstwa XIX wieku we Francji,
że pominąć go po prostu nie wypadało...
Autoportret
http://commons.wikimedia.org/wiki/Jean-Baptiste-Camille_Corot
Theodore Gericault ( 1791 - 1824 )
Przedstawiciel romantyzmu w malarstwie francuskim, jeden z dwóch
najsłynniejszych przedstawicieli tego kierunku.
Tak jak i drugi ( Delacroix ) i opisany poniżej, nie ma o nich słowa
w "Wiedzy Tajemnej", jak i w ogóle zresztą o romantyzmie.
Piękne, swobodne portrety, lekkie, zachwycające...
Albo ten koń..., niemożliwy do malowania z natury, a tym bardziej z pomocą optyki,
która nie zapewniała przecież "zatrzymania" modela w czasie, a jednak..., doskonały.
Z drugiej strony, jak wykazałem już, bywało, że w pracowni trzymano żywe konie - odpowiednio
ułożone oczywiście - mogło to trwać kilka godzin, podczas których nie z pomocą optyki
- bo nie zmienia to problemu nieuniknionych poruszeń konia - malarz szkicował podstawowe
proporcje zwierzęcia, by później malować albo wedle szkiców albo z pamięci.
Zresztą, do czasu wynalezienia fotografii - zdolnej uchwycić bardzo krótką
chwilę - konie w ruchu nie wyglądały zbyt realistycznie i także i ten artysta,
twórca tak wspaniałego portretu siwka, konie w biegu malował ewidentnie z wyobraźni,
czy jednak, odbiera to np. korpusom i głowo koni, albo reszcie przedstawienia,
sporej dozy realizmu? Nie, nie odbiera, prawda?
Albo poniższy portret konny - tylko twarz mogła być malowana z natury,
reszta, to wspaniały pokaz malarskiej swobody i wyobraźni:
Dodajmy - artysta żył ledwie 33 lata...
http://en.wikipedia.org/wiki/Th%C3%A9odore_G%C3%A9ricault
Eugene Delacroix ( 1798 - 1863 )
Nie sądzę, bym musiał przedstawiać tego artystę, nie obecnego w
"Wiedzy Tajemnej", choć wbrew pozorom..., ale o tym za chwilę.
Tu powiem jeszcze tylko tyle że to artysta wybitny, znany, już za życia popularny,
wpływowy..., i na pewno nie korzystający z optyki ( dawnej ):
Autoportret
Chopin
Bez wątpliwości możemy założyć, że Dalacroix mógł malować bez pomocy optyki,
ale dopiero na przykładzie takich twórców ( XIX wieku i późniejszych ), możemy naprawdę
zrozumieć ideę, jakoby "przyrządy optyczne nie pozostawiały śladu", jak pisze
Dawid Hockney...
Otóż dawne metody optyczne, wbrew temu co sugeruje, jednak pozostawiały ślady,
inaczej wszystkie Jego rozważania byłyby ( to czysta logika ) niepoważne,
zatem dawna - niedoskonała optyka pozostawiała ślady, za to fotografia,
niekoniecznie...
Hubert Robert ( 1735 - 1808 )
Pejzażysta, malarz antycznych ruin, zwanych popularnie
i z włoska Capriccio, czyli wariacje na temat ruin,
często fantastyczne ich zestawienia, czy też czyste fantazje "na temat".
Twórcy takich fantazji ( malowali je Lorrain, Canaletto, Guardi i wielu innych ),
nie dysponowali fotografiami, a ich obrazy bywały ogromnych rozmiarów,
zatem raczej trudno byłoby dowodzić, że artyści biegali z tymi obrazami,
budowali jakieś rusztowania, namioty wręcz - by tylko użyć optyki.
Zresztą nie dotarłem do żadnych tego typu relacji czy opisów i raczej trudno
byłoby takie manewry wciąż i wciąż ukrywać... Choć zapewne jakiś utalentowany
tropiciel teorii spiskowych, np., Dan Brown, mógłby jakiś sposób wydumać...
Pisząc poważnie - o wiele łatwiej założyć, że ówcześni malarze po prostu robili
dobre szkice, potem zaś kompilowali z nich, czy od razu na płótnie,
czy na innych szkicach studia kompozycyjne, po czym zaczynała się praca
z wyobraźni i pamięci ( wyuczonej choćby na bazie kopiowania dzieł poprzedników ).
Lecz podobne wątpliwości musiał mieć i David Hockney, wszak Huberta Roberta
nie ma w "Wiedzy Tajemnej"...
które ukazują dynamiczne sytuacje, lub aurę, zatem w ogóle nie było możliwości
by taki obraz namalować z pomocą optyki.
Uniemożliwiało, ponieważ każda zmiana czy to ustawień, czy to obserwowanych
elementów, albo marne światło późnego wieczoru, nocy, itp., uniemożliwiało
pracę z soczewkami i camerą obscurą.Hubert Robert malował wiele takich,
niemożliwych dla optyki prac, ot choćby pierwsze "z brzegu":
Inne obrazy Huberta Roberta bywają wręcz pouczające - ilustrują dawne wystawy
muzealne, tutaj w Wielkiej Galerii Luwru - pokazują też, jak uczono się rysować
i malować ( kopiowanie ). Ba, czyniono to otwarcie - widziałem co najmniej setkę przedstawień pokazujących "jak to robimy", Hubert Robert nie jest więc wyjątkiem - zatem należy uznać,
że wielka tajemnica warsztatu artysty wraz z odejściem w cień historii idei
cechów rzemieślniczych, przestała być tajemnicą,
zaczęła być podziwianą przez klientelę biegłością lub swobodą,
co zresztą samo w sobie tłumaczy jak rozwijała się sztuka XVIII i XIX wiecznych
Akademii artystycznych, które zastąpiły cechy i z czasem coraz mocniej monopolizowały
rynek sztuki:
Albo taki obraz, nie wiem, malowany z natury, czy z wariacja na temat - w każdym razie
ukazuje "otwartą" ( ruina wokół ) pracownię rzeźbiarską.
http://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Hubert_Robert
L. J. David ( 1748 - 1825 )
A teraz malarz "klasyczny", ważny, znany i to zarówno dziś jak i za życia...
Do tego bardzo ważny dla tematu, choć jak i wielu innych, nieobecny
w "Wiedzy Tajemnej", mam wrażenie, przede wszystkim dlatego,
że zachowało się sporo danych i informacji o metodach jakich używał,
przy czym o ile czegoś nie przegapiłem, nie ma wśród nich informacji
o stosowaniu optyki...
Autoportret.
A poniżej dwa portrety pań - jeden "wyżyletkowany" na wysoki połysk
i drugi, bardziej lekki i swobodny:
Albo portrety typowe dla dawnych czasów, ale niewykonalne z natury...
Oczywiście by malować portrety jak powyższe, istniały pewne "sztuczki",
bynajmniej nie optyczne, ot choćby sadzanie modela na siodle umieszczonym
na skrzyni lub wręcz modelu konia ;)
Niemniej konia trzeba było malować albo na podstawie rzeźb i znanych kanonów
( portret Napoleona ), albo i bardziej z pamięci, jak w przedstawieniu
Stanisława Koski Potockiego.
Jak natomiast odwzorowywał ten artysta dokładne szczegóły scen "historycznych",
widać na przykładzie poniższej pracy i dwóch studiów na temat:
Tak, można było obrazy robić na bazie szkiców z natury lub pamięci, potem
udoskonalanych i przenoszonych na pokratkowane kartony, z kolei na podłożu
ostatecznym albo również czyniło się kratki, albo przenoszono studia
metodą przepróchy. Biorąc pod uwagę, że często ( i jak dobrze ) stosowano
tę technikę jeszcze w XVIII wieku, musiała ona być dla malarzy wygodniejszą,
niż stosowanie innych metod, choćby optyki...
Albo inne szkice i niedokończone prace Davida.
Np., poniższa - szkice postaci prawdopodobnie przeniesiono metodą przepróchy,
potem stopniowo się je dopracowywało, nakładano pierwsze cienie, po czym
zaczynało się od malowania pojedynczych portretów ( głów ), zapewne
w oddzielnych sesjach z modelami, potem stopniowo artysta wypełniał obraz
barwami i światłocieniem.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że postaci nie są rysowane realistycznie,
niezależnie od osoby i wieku - wszyscy mają doskonałe proporcjonalnie,
umięśnione silnie ciała, ba rysunek mięśni jest tak mocny, jakby byli zupełnie
pozbawieni tkanki tłuszczowej - to oczywista i neo-klasyczna stylizacja,
a nie praca z natury / optyki:
Albo dwa inne studia - dużych i skomplikowanych scen - w pierwszej wprost
widać, że nie mogła być ona malowana z natury, to raczej dowód na biegłość artysty
w rysowaniu z pamięci...
http://en.wikipedia.org/wiki/Jacques-Louis_David
J. A. D. Ingres ( 1780 - 1867 )
Malarz kluczowy jeśli chodzi o malarstwo francuskie,
ponieważ to na nim głównie David Hockney oparł swój wywód.
Dziś takich malarzy jak David, czy Ingres ( i inni, opisani nieco niżej ),
nazywamy Akademistami, byli zresztą przedstawicielami i często profesorami
i Mistrzami Akademii Francuskiej.
Te dwa powyższe i młodzieńcze..., autoportrety mówią same za siebie,
ten malarz potrafił świetnie malować bez pomocy optyki!
Ten obraz Ingresa, David Hockney podaje jako przykład malowania łudzącego oko,
zatem "podejrzanego", o to, że artysta stosował optykę.
Jest jednak kilka zasadniczych ALE...
1. nie jest argumentem ( co David Hockney podnosi ), że artysta pracował "dla pieniędzy",
wszyscy wówczas pracowali dla pieniędzy i jakoś mimo tego,
większość nie stosowała optyki, a i dziś artyści żyją z jakichś pieniędzy,
nieważne, jak je zdobywają...
2. nie jest argumentem, jakoby nie można było malować wielu prac, a jednocześnie czynić
tego tradycyjnymi - częstszymi, prostszymi metodami. Można było, bowiem dawniej artyści, zwłaszcza ważni, posiadali ogromne pracownie i mogli jednocześnie pracować nad wieloma projektami.
Poza tym posiadali zazwyczaj licznych uczniów, którzy w ramach nauki
często wykonywali wiele z zadań i mniej istotnych elementów obrazu.
Uczniowie mogli np., malować takie jak wyżej, dekoracyjne draperie.
A draperie można było wykonać..., więcej o tym piszę gdzie indziej, ale
tu zauważę jedno - obraz jest bez wątpienia malowany w kilku warstwach - to technika
olejna - więc obraz nie mógł być malowany bardzo krótko..., zatem zarówno wzory
na draperii, jak i np, przejrzysty rękaw sukni, były malowane na wyschłych,
wcześniejszych warstwach, malowanych wiele tygodni wcześniej..
Choć David Hockney nic o tym nie pisze, soczewki były znane
już w średniowieczu..., ale stosowane były tak, jak stosujemy je i dziś...
dla ogniskowania światła ( podobnie jak i lustra ), oraz jako lupy..., powiększające obraz, pomagające np., w dokładnych grawerunkach, albo skomplikowanych i szczegółowych
wzorach... Były używane m.in., przy okazji ilustrowania średniowiecznych manuskryptów...
(...)
Tak samo można wytłumaczyć również powstanie poniższych portretów kobiecych,
a podobieństwo postaci nie jest przypadkowe.
Oczywiście kilka poniższych obrazów z pewnością nie było malowanych
z natury, ani z pomocą optyki...
Teoretycznie nie można było powyższych ( dwóch ) prac malować z natury,
za to widać, że przedstawiają prawie identyczny motyw główny,
tylko..., odwrócony.
Jednak, paradoksalnie niemal, to także niczego nie dowodzi, ponieważ
można było tego dokonać na wiele sposobów.
Po pierwsze malowanie z natury, bo i chimera mogła być malowana z jakiejś statuetki
czy rzeźby, i model z natury, w końcu co nie co się te przedstawienia różnią...
Po drugie szablon - kratkami czy przepróchą przerzucić szkic na inny karton,
przy okazji uwzględnić różnice koncepcji ( ręka np., ) czy proporcje obu "postaci",
karton ten wyciąć...
Po trzecie lustro - przekopiować stary karton w lustrzanym odbiciu, uwzględniając
proporcje czyli obie główne "postaci" oddzielnie, kompletując je na podłożu.
Po czwarte różne wariacje powyższych technik, włącznie z techniką kratek.
Po piąte..., optyka,
Jak było?
To, dokąd nie zaczniemy cofać się w czasie pozostanie tajemnicą...
Poza tym, że istniały inne sposoby kopiowania moim zdaniem pewniejsze
Był też sposób, na który wcześniej nie wpadłem - rodzaj kalkowania...
Oczywiście najlepszy w miniaturze, jednak...
Oraz obraz, którego z pewnością nie malowano z natury, a jest, także z pewnością,
"składakiem", z pojedynczych elementów / planów kompozycyjnych.
David Hockney najbardziej opiera się w swoich wnioskach o szkice postaci, miniaturowe
i niezwykle pewne, jakie rysował Ingres, "zarzucając im", że są "zbyt dokładne", "zbyt doskonałe"...
Sam zarzut jest już mocno subiektywny, bo David Hockney porównuje się z innym twórcą...,
a, że - niczego Davidowi Hockneyowi nie odbierając i nie odmawiając - nie jest on specjalistą
od portretów, nie spędził połowy życia rysując i malując portrety, cóż, skoro tak, Jego porównanie
jest nieco zbyt subiektywne moim zdaniem; ale nawet pomijając to, postaram się, opierając się tylko
o dowody materialne, zmienić nieco zdanie Państwa na dany temat...
Są zatem szkice budzące wątpliwości Davida Hockneya, nad którymi da się dyskutować,
acz nie da się niczego udowodnić na 100%, takie jak:
Są jednak i szkice, wskazujące, że, gdy Ingres chciał zachować precyzję...,
optyka, bynajmniej, nie była mu niezbędna:
http://en.wikipedia.org/wiki/Jean_Auguste_Dominique_Ingres
Camille Corot ( 1796 - 1875 )
Jeden z najwspanialszych pejzażystów francuskich.
Znów mam wrażenie, że zbyt stricte malarski w swoich wizjach,
by znaleźć się na kartach "Wiedzy Tajemnej"...
Jednocześnie tak ważny dla oblicza malarstwa XIX wieku we Francji,
że pominąć go po prostu nie wypadało...
Autoportret
http://commons.wikimedia.org/wiki/Jean-Baptiste-Camille_Corot
Theodore Gericault ( 1791 - 1824 )
Przedstawiciel romantyzmu w malarstwie francuskim, jeden z dwóch
najsłynniejszych przedstawicieli tego kierunku.
Tak jak i drugi ( Delacroix ) i opisany poniżej, nie ma o nich słowa
w "Wiedzy Tajemnej", jak i w ogóle zresztą o romantyzmie.
Piękne, swobodne portrety, lekkie, zachwycające...
Albo ten koń..., niemożliwy do malowania z natury, a tym bardziej z pomocą optyki,
która nie zapewniała przecież "zatrzymania" modela w czasie, a jednak..., doskonały.
Z drugiej strony, jak wykazałem już, bywało, że w pracowni trzymano żywe konie - odpowiednio
ułożone oczywiście - mogło to trwać kilka godzin, podczas których nie z pomocą optyki
- bo nie zmienia to problemu nieuniknionych poruszeń konia - malarz szkicował podstawowe
proporcje zwierzęcia, by później malować albo wedle szkiców albo z pamięci.
Zresztą, do czasu wynalezienia fotografii - zdolnej uchwycić bardzo krótką
chwilę - konie w ruchu nie wyglądały zbyt realistycznie i także i ten artysta,
twórca tak wspaniałego portretu siwka, konie w biegu malował ewidentnie z wyobraźni,
czy jednak, odbiera to np. korpusom i głowo koni, albo reszcie przedstawienia,
sporej dozy realizmu? Nie, nie odbiera, prawda?
Albo poniższy portret konny - tylko twarz mogła być malowana z natury,
reszta, to wspaniały pokaz malarskiej swobody i wyobraźni:
Dodajmy - artysta żył ledwie 33 lata...
http://en.wikipedia.org/wiki/Th%C3%A9odore_G%C3%A9ricault
Eugene Delacroix ( 1798 - 1863 )
Nie sądzę, bym musiał przedstawiać tego artystę, nie obecnego w
"Wiedzy Tajemnej", choć wbrew pozorom..., ale o tym za chwilę.
Tu powiem jeszcze tylko tyle że to artysta wybitny, znany, już za życia popularny,
wpływowy..., i na pewno nie korzystający z optyki ( dawnej ):
Autoportret
Chopin
Bez wątpliwości możemy założyć, że Dalacroix mógł malować bez pomocy optyki,
ale dopiero na przykładzie takich twórców ( XIX wieku i późniejszych ), możemy naprawdę
zrozumieć ideę, jakoby "przyrządy optyczne nie pozostawiały śladu", jak pisze
Dawid Hockney...
Otóż dawne metody optyczne, wbrew temu co sugeruje, jednak pozostawiały ślady,
inaczej wszystkie Jego rozważania byłyby ( to czysta logika ) niepoważne,
zatem dawna - niedoskonała optyka pozostawiała ślady, za to fotografia,
niekoniecznie...
...
Choć sprawa wydaje się ewidentna, nie jest taką, ponieważ zastosowanie fotografii
niczego tu nie tłumaczy, wszak w tym szkicu Delacroix tylko tyle dowodzi,
że jest niezwykle sprawnym obserwatorem - jego szkic oparty o fotografię
nie nosi znamion żadnej dodatkowej metody kopiowania - zatem fotografia spełniła
tu tylko taką rolę, jaką często przez wieki pełniło kopiowanie innych dzieł, lub model rzeźbiarski, od miniaturowych, po dosłowne wzorowanie się na rzeźbach...
http://en.wikipedia.org/wiki/Eug%C3%A8ne_Delacroix
J. L. Gerome ( 1824 - 1904 )
Kolejny malarz "z nurtu akademickiego", czyli przedstawiciel Akademii Francuskiej,
jednej z bardziej znanych XVIII - XIX wiecznej instytucji / uczelni artystycznych
w Europie. Malarz wszechstronny, podejmuje wszelkie - ważne tematy swoich czasów,
w tym np., motywy orientalne, sceny historyczne, pejzaże, sceny rodzajowe itp.
Z jednej strony te pięknie dekorowane ściany, poduchy, piękny stolik z przedmiotami...
Z drugiej, scena - niewykonalna z natury, czy nawet ze zdjęć tak problematycznych
technicznie jak te, gdy artysta tworzył ten obraz...
Jak to wyjaśnić? Tak jak wyjaśniałem wykonanie prac Ingresa...
Znowu obraz werystyczny wręcz formalnie, ale i nie-realistyczny,
nie na tyle, by powstał z natury, ot, choćby te głowy...
Wspaniały pejzaż, niesamowicie uchwycone, mgliste światło poranka...
Ale scenka rodzajowa nie mogła być malowana z natury.
Zatem zakładam wielki zmysł obserwacji, oraz liczne szkice z natury, biorąc pod uwagę
porę dnia ( ilość światła ), raczej z natury, niż z pomocą optyki.
Potem zaś - komponowanie i malowanie w pracowni. Zauważę coś jeszcze,
co dotyczy wielu prac Akademistów - bardzo często miały spore rozmiary, wiele
w ogóle nie przeszłoby przez nasze standardowe drzwi, o tym, by je powiesić
na ścianie standardowych rozmiarów domów i mieszkań,
nawet nie wspominając...
Gdy wyobrazimy sobie, być może na podstawie dawnych odwiedzin w muzeum,
jak wielkie mamy przed sobą obrazy, ich precyzja już tak nie zadziwia
bo to co w internecie widzimy jak włosek cieniutkie, w obrazie oryginalnym
mogło być pociągnięciem całkiem szerokim pędzlem...
znamy wygląd artysty tych wspaniałych obrazów...
Czy Gerome stosował optykę?
Teoretycznie nie musiał, ale czy nigdy tego nie robił?
Nie zakładałbym się.
Z drugiej strony, mając taki talent, mógł to robić spokojnie,
bo mógł, ale nie musiał...
Warto jednak obejrzeć wiele innych prac artysty, wiele ( ! ), w tym i takie,
które idealnie łudzą, takie, które zadziwiają i takie, które są ewidentnymi fantazjami:
http://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Jean-L%C3%A9on_G%C3%A9r%C3%B4me
http://www.jeanleongerome.org/
W. A. Bouguerau ( 1825 - 1905 )
Kolejny przedstawiciel nurtu akademickiego, znany wprawdzie z wielu aktów
w tym..., powiedzmy dość banalnych ( czasami określanych wręcz jako kicze ),
jednak też malarz o wszechstronnym i solidnym warsztacie,
dużej swobodzie komponowania obrazów o różnorodnej tematyce.
Jego malarstwo, nie doceniane w czasie rozkwitu sztuki nowoczesnej,
powróciło do łask, wraz z nowoczesnymi trendami malarstwa foto
i hiperrealistycznego, choć nie wiem, czy słusznym jest wnioskowanie
o jego "optyczności" i weryzmie osiąganym
z pomocą "pomocy naukowych"...
Autoportret. Jeśli nie był malowany wedle fotografii,
jest mocnym argumentem za tym, że artysta miał tak doskonały warsztat,
iż po prostu nie potrzebował optyki, a jeśli czasem ją stosował, to tak, jak zauważa
David Hockney, potrafił namalować obraz znacznie lepszy, niż by tłumaczyła nawet
ówczesna fotografia...
Oto kilka innych, równie zastanawiających prac.
Być może w tym - jednym z kilku - przypadków, David Hockney miał rację,
ale jeśli, to także, w szerszym zakresie, jej nie miał...
Wszak fotografia XIX wieku to nie dawna optyka, a poza tym,
warsztat artysty ( jak wykazałem ) często posługującego się szkicami,
tam gdzie optyka byłaby raczej utrudnieniem, musiał zawierać
sposoby malowania opowieści na podstawie monochromu...
( zarówno dawne szkice jak i pierwsze fotografie były monochromami ).
Zakładam jednak, że artysta stosował - jak i inni - najróżniejsze techniki,
w zależności od tego, co mu w danym momencie pasowało...
http://commons.wikimedia.org/wiki/William-Adolphe_Bouguereau
J. J. Lefebrve ( 1836 - 1911 )
Ostatni przedstawiciel Akademizmu w tym artykule.
Sławny z portretów kobiet - naprawdę, w tym przypadku nie wiem, jak oceniać artystę,
jego obrazy są tak wykonane, a jednocześnie na tyle możliwe do malowania wieloma metodami,
że po prostu nie wiem, zatem nie mogę wykluczyć, że faktycznie
malował z pomocą np., fotografii, jednak, jak wspomniałem wyżej,
nawet gdyby te obrazy były malowane ze zdjęć, niewiele to wyjaśnia,
wszak dawne fotografie były monochromami.
podejrzewać o stosowanie optyki - takie prace ( albo np., Nalewająca mleko Vermeera ),
Bronią ich twórców - dowodzą bowiem wspaniałego, naturalnego wyczucia
kompozycji, nawet najodważniejszych zestawień barw, a i lekkości gestu
przy dużym stopniu weryzmu w efekcie.
Trzeba było dysponować ogromnym talentem, by tak malować,
sposoby techniczne, jakimikolwiek by nie były, mają małe znaczenie.
http://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Jules_Joseph_Lefebvre?uselang=pl
Gustave Courbet ( 1819 - 1877 )
Na koniec malarz zaliczany do nurtu realistycznego, przy czym także nieobecny
w "Wiedzy Tajemnej".
Powyżej trzy autoportrety, świetne, swobodne, świadczące o dużym talencie artysty.
To też autoportret - postać w jasnym stroju to nasz artysta..., po pozach postaci widać,
jak ocenia siebie wobec napotkanych..., ale jest to też obraz ciekawy pod innym względem,
nie mógł być malowany z natury nawet autoportret.
Zakładam, że to obraz złożony z motywów sfotografowanych, następnie zaś połączonych
w jedną scenę, abstrakcyjną do rzeczywistości. Oczywiście kolor był dodany,
zatem fotografia nie stanowiła by o jakościach barwnych obrazu, niemniej...
Wskazują na to i pejzaż i ujęcia / światłocień postaci - bardzo uproszczony, kontrastowy,
bardzo mało zróżnicowany tonalnie, oraz..., de facto bardzo płaski...
Każdy z elementów tego obrazu, w tym i pejzaż, wydaje się malowany odrębnie,
"wklejony" w scenę, to zadziwiające, że takiego obrazu nie ma w "Wiedzy Tajemnej",
a są obrazy Caravaggia, przecież te są znacznie lepszym przykładem na dawny,
malarski "fotomontaż".
Podobnie jest z następnym obrazem - nawet fakturowo - sposobem malowania,
pejzaż różni się wobec zwierząt...
Poza tym i pejzaż i zwierzęta są jakby płaskie, nie współgrają do końca ze sobą.
W tym przypadku szczególnie możliwe, że to były sarny wypchane...
Natomiast powyższe pejzaże wyglądają na malowane z natury i poniekąd improwizacji
z pamięci - zwłaszcza ostatni - przedstawiający wybrzeże i wysoką falę.
Znowu to samo - nawet jeśli pejzaż był malowany z natury, w co wątpię,
bo to zima, i malowanie farbami olejnymi na mrozie mogłoby być problematyczne...
Poza tym lis oczywiście nie był malowany z natury, ani z ówczesnej fotografii.
Wygląda dziwnie, jakby ktoś malował martwe zwierzę wypchane przez kogoś,
kto chciał oddać coś z ducha zwierzęcia, tylko nie do końca mu wyszło...
http://en.wikipedia.org/wiki/Gustave_Courbet
***
Malarstwo Maneta, impresjonistów i ich następców pominę, ponieważ byłoby
to tylko podbijaniem statystyki malarzy, w oczywisty sposób nie korzystających
z optyki. Wiem też, że pomijam wielu innych twórców danego okresu,
jednak nie mogę zbyt przedłużać tego wywodu, zresztą, to wokół czołowych
i najbardziej znanych twórców grupowały się lokalne środowiska, a mam nadzieję,
że nie pominąłem żadnego z najważniejszych malarzy okresu...
C. D. N.