sobota, 18 stycznia 2014

Uzupełnienia I - Odrodzenie / malarstwo XV-XVI w., we Włoszech.


 Cykl "Uzupełnienia", jest poszerzeniem cyklu artykułów  komentujących teorie Davida Hockneya, 
zawarte w Jego książce pt. "Wiedza Tajemna" 
( "Sekrety technik malarskich Dawnych Mistrzów" ). 


Dokładniej, cykl główny zamieszczę zaraz po opublikowaniu cyklu "Uzupełnień", czynię tak, ponieważ bez nich trudniej byłoby zrozumieć moje przemyślenia i to czemu piszę z sporą dozą pewności siebie choć nie jestem przecież specjalistą w dziedzinie.
W "Uzupełnieniach" przedstawiam szeroki zestaw przykładów malarstwa danego regionu / czasu / dominującego stylu, zwłaszcza w okresie obejmującym temat, czyli między XV-XIX wiekiem. Oczywiście nie poruszam problemu twórczości wszystkich artystów, niemniej staram się ująć większość dzieł malarzy co ciekawszych, o bogatym dorobku, stanowiących o ogólnym obrazie sztuki w określonych ramach. Celem podstawowym tego cyklu jest możliwie najpełniejsze umotywowanie odrzucenia prze ze mnie kilku ważniejszych myśli Autora "Wiedzy Tajemnej",
a przede wszystkim:
1. "(...), nie sugeruję tu stosowania soczewek ( w domyśle: i innych przyrządów optycznych ), przez wszystkich artystów, a tylko to, że użycie soczewek stało się na tyle dominujące, by uzyskany dzięki soczewkom obraz pełnił funkcję modelową dla całego malarstwa."
2. "Przynajmniej do czasu wynalezienia fotografii, naturalistyczny charakter malarstwa był celem sztuki i głównym kryterium oceny obrazu".
3. "Wszystkie moje ( Davida Hockneya ) eksperymenty doprowadziły mnie w końcu do zrozumienia, że dwie spośród najbardziej fundamentalnych zasad malarstwa zachodniego, czyli perspektywa linearna ( punkt zbieżności ) i światłocień, są wynikiem studiowania rzutów optycznych natury, czego dotąd nie sugerowano".

**************************************************************************************

Pierwszą częścią cyklu "Uzupełnień", jest pokaz / tekst odniesiony do źródeł renesansu, 
czyli przejścia od tzw., średniowiecza, do re-adaptacji pewnych aspektów sztuki starożytnego Imperium Rzymskiego na realia zachodniej Europy ( XV-XVI wieku ). 
 Oto wybór prac / komentarze do nich / co ciekawszych artystów włoskich tego okresu: 

Paolo Uccello ( 1397 - 1475 )

Obie metody oddawania "trójwymiaru" - optyczna i matematyczna - są pracochłonne i wymagają sporych umiejętności, niemniej projekt wyznaczony zasadami geometrii i perspektywy linearnej
( w sensie czysto matematycznym, wykreślnym ), pozwala na bezbłędne oddanie wrażenia przestrzeni trójwymiarowej.


A oto przykład praktycznego, wczesno-renesansowego zastosowania zasad perspektywy 
w malarstwie. Nie optyki, ale właśnie czysto matematycznych zasad perspektywy zbieżnej.



Tu zaś mamy piękny przykład wyobraźni artysty. Temat odnosi się do legendy o świętym Jerzym, pogromcy smoka  ( zła, diabła ), jednocześnie wywodzącego się z średniowiecza ideału rycerskiego.
To oczywista fantazja, nie mająca nic wspólnego z optyką.



A oto piękny przykład na "efekty 3D", bynajmniej nie wymagające optyki, czy głębokich "barokowych" światłocieni, a jedynie zmysłu obserwacji i wyobraźni...
Lepiej pokazują to dwa poniższe fragmenty:


Te efekty nie są naturalistyczne, można by nawet powiedzieć, że są nie do końca poprawne...,
( głębia otworów ), lecz w XV wieku musiały uchodzić za wprost genialne.
Link do szerszego wyboru prac artysty:
http://www.paolouccello.org/



 Masaccio ( 1401 - 1428 )




Oto kilka prac artysty, którego David Hockney kilkakrotnie wzmiankuje w swojej książce, któremu przypisuje także korzystanie z optyki... Jak widać prace powyższe na to nie wskazują...,
wręcz odwrotnie, wskazują tylko na dobrą znajomość wcześniejszych kanonów i technik  przedstawiania postaci, scen religijnych...

Tu zaś mamy "koronny" przykład malarstwa Masaccia, wykorzystany w książce dla zasugerowania,
że artysta ów użył rzutu optycznego. Cóż, poza oczywistym zastosowaniem zasady perspektywy zbieżnej, nie ma tu żadnego śladu naturalizmu charakterystycznego dla "fotograficznego" oddania rzeczywistości. Natomiast wyznaczenie perspektywy o jednym punkcie zbiegu - jak pokazałem na przykładzie Uccella - nie było dla artystów wczesnego renesansu żadną "czarną magią".
Oczywiście argument Autora "Wiedzy Tajemnej" łączy się z ideą zastosowania optyki przez Brunelleschiego, przyjaciela i poniekąd mentora młodego Masaccia, ale i to jest raczej domysł,  domysłem jest tu cała idea jakoby trudno było ówczesnym architektom wyznaczyć plan budowli bez przyrządów optycznych, zwłaszcza, jeśli zna się złożoność architektury gotyku, wie trochę, jakich trudności nastręczało np., przenoszenie i rozkładanie ciężarów wysokich ścian, czy sklepień...
Historia architektury nowożytnej nie zaczyna się wraz z odrodzeniem...
Warto też pamiętać, że to jest fresk, a freski ( na mokrym tynku ) maluje się bardzo szybko, zastosowanie pracochłonnej i wymagającej sporej dokładności ówczesnej optyki wydaje mi się  trudniejsze, niż przygotowanie tradycyjnych, wykreślonych "od linijki" perspektywicznych studiów, przeniesionych następnie na mokry tynk ( znaną od dawna ) np., metodą przepróchy.

Link do dzieł artysty, dzieł z pewnością nie "optycznych": 


 Domenico Veneziano ( 1410 - 1461 )


To kolejny przykład wczesno-renesansowego artysty włoskiego, który znał zasady perspektywy
i całkiem dobrze stosował światłocień, choć z pewnością nie są to obrazy naturalistyczne...




Piero Della Francesca ( 1415 - 1495 )

Czy uzyskanie takiego efektu jest możliwe tylko z pomocą kanonów i zasad perspektywy? 
Tak, zwłaszcza gdy wiemy, że malowano go wieloma warstwami farby, oraz przyjrzymy się postaciom. One są "kanoniczne", ale nie są iluzjonistyczne. 
Mamy tu natomiast dość skomplikowany układ punktów zbieżnych, nie są one jednak wynikiem jakichś przypadkowych przesunięć, czy błędów (jak bywa przy zastosowaniu optyki ),
lecz połączeniem zasad matematyki wykreślnej ze znaczeniami ideowymi - religijnymi.



A oto jeden z bardzo wczesnych przykładów portretu renesansowego, acz również, nie ma tu podstaw do doszukiwania się zastosowania optyki, ani pejzaż, ani postaci nie są naturalistyczne.
Za to, jest to przykład wspaniałego wyczucia barw. Tak zmieścić w dyptyku te intensywne czerwienie stroju mężczyzny, żeby zupełnie nie przeszkadzały nam w oglądaniu portretu kobiety...
Po prostu czapki z głów.


Znów mamy piękny przykład zastosowania perspektywy zbieżnej. I po raz kolejny zbieg linii ma charakter skoncentrowania naszej uwagi na podstawowej treści obrazu. 

Więcej prac Piera:



Cosimo Tura ( 1430 - 1495 )

Oto kolejny malarz - któremu w żaden sposób nie da się przypisać zastosowania optyki, a choć z powodzeniem stosuje niezbyt łagodny światłocień, obraz nie jest też naturalistyczny. Wręcz odwrotnie, wyraźna jest nieco ozdobna, mocna stylizacja tak postaci, jak i np., strojów. Widać też, że Cosimo Tura musiał znać zasady anatomii, choć nie koncentrował się na jej realistycznym zastosowaniu. Ważniejszy był temat, jego ekspresja, dramatyzm, także i własna maniera estetyczna, co zresztą ukazują i poniższe prace: 






To zaś jedna z niewielu prac autora, w której tak jasno stosuje on zasady perspektywy, ale znów, nic poza ich zastosowaniem ( możliwym bez korzystania z optyki ), nie wskazuje na użycie jakichś soczewek, albo innych "tajemnych" metod. Nie jest to też obraz bardziej niż inne naturalistyczny w sposobie oddania "historii", postaci i ubiorów...




Antonello de Messina ( 1430 - 1479 )

Czy w tym obrazie artysta zastosował optykę, czy tylko połączył realistycznie naszkicowane wnętrze, z zasadami perspektywy zbieżnej...? Tego nie wiem, niemniej interesujące jest, że postać i jej ubiór nie są szczególnie naturalistyczne, można powiedzieć, że sprawiają znacznie bardziej " płaskich", niż reszta obrazu. 
Poza tym są tu istotne dwie inne kwestie, po pierwsze ten obraz malowany był - jak i inne ówcześnie
-  wieloma warstwami, laserunkami, zatem malowanie trwało długo pozwalając na bardzo staranne przemyślenie każdego odcienia i koloru. Poza tym, są obecne tu także zwierzęta, zwierzęta, których, nie można było malować z natury...
A jeszcze więcej o tym, czy autor mógł stosować optykę niech opowiedzą nam poniższe obrazy:





Jak widzimy, wyżej pokazany "portret" Chrystusa jakościowo nie odbiega od ostatniego przykładu, choć Chrystus raczej nie był malowany z natury, albo z pomocą optyki...

Co więcej, stosowanie optyki za każdym podejściem ( z wielu koniecznych ) w przypadku prac malowanych laserunkami, byłoby znacznie bardziej pracochłonne niż po prostu precyzyjny rysunek początkowy, albo szkic monochromatyczny potem przeniesiony metodą kratek, lub przepróchy.
Antonello de Messina namalował wiele portretów tego typu.
Teoretycznie nie musiał, ale czy stosował optykę?
Nie wiemy, nie wiemy, co oznacza, że nie możemy wyrokować ostatecznie ani na tak, 
ani na nie. 

Więcej prac artysty:
http://www.wga.hu/frames-e.html?/html/a/antonell/




Andrea Mantegna ( 1431 - 1501 )









Pewne jest, że Andrea Mantegna znał kanony postaci rodem ze starożytnych rzeźb, potrafił je zastosować, znał zasady perspektywy, w tym perspektywicznych "skrótów" postaci.
Potrafił odróżnić "fakturę" ciała od ściany, zbroi, itp.
Z drugiej strony trudno byłoby mówić, że malował w sposób szczególnie realistyczny, zwłaszcza
gdy chodzi o wyrazisty, acz nie naturalistyczny rysunek mięśni...
Z innych kwestii, Autor książki pisze czasem o "zadziwiającej" biegłości w oddaniu np., zbroi...
Cóż, pamiętajmy, że mówimy o czasach, gdy widok rycerza w pełnej zbroi płytowej nie należał
do rzadkości, a elementy pancerzy można było kupić, lub ich tańsze atrapy zamówić w każdym większym mieście.
Nie sądzę bym był lepszym malarzem od Mantegny, a skoro w parę lat nauczyłem się malować szkło
z wyobraźni, nie mam powodu sądzić, że on nie mógł namalować zbroi... 

http://www.wga.hu/frames-e.html?/html/m/mantegna/




Carlo Crivelli ( 1435 - 1495 )


Przyjrzyjmy się uważnie tym obrazom, nie noszą one wyraźnych śladów naturalizmu, ale pokazują jak czasem ciekawie interpretowano historie biblijne.
W pierwszym od góry obrazie mamy nietypową ( współcześnie ) narrację z wieloma maleńkimi postaciami i potężną, nadnaturalną postać Matki Boskiej i Dzieciątka - ten sposób przedstawiania wymagał znajomości kanonów, wyobraźni, za to zupełnie innych niż optyka metod konstruowania kompozycji - kratki, czy szablony byłyby tu o wiele wygodniejsze w użyciu.
W drugim obrazie z kolei, mamy np., mistyczne światło promieniem przebijające mur, ale i dwa owoce, umieszczone "na krawędzi", nadające całej scenie pozór realizmu, ale realizmu treści - dla osób wierzących, oczywiście. Znów mamy tu też kilka ewidentnie i świadomie zaprojektowanych punktów zbiegu perspektywy. Coś co w rzutach optycznych byłoby trudne, a zresztą niepotrzebne w naturalistycznym przedstawianiu choćby i religijnych treści...
Sądzę raczej, że autor skorzystał z przyborów takich jak.. linijka, cyrkiel itp.




Andrea Botticelli ( 1445 - 1510 )





Kolejny artysta, którego malarstwo nie świadczy o niczym innym, jak dobre opanowanie kanonów proporcjonalnego budowania postaci, znajomości zasad wykreślnej perspektywy zbieżnej itp.
Oczywiście poziom, który osiągnął, biegłość warsztatu i oryginalność wizji znamionują i inny ważki powód, dla którego najwięksi artyści nie potrzebują stosowania zbyt wielu pomocy naukowych...
Po prostu wybitny talent. 

Inne prace artysty:
http://www.sandrobotticelli.net/




Verocchio ( 1435 - 1488 )

Oto artysta wszechstronny, malarz, rzeźbiarz, dekorator, architekt..., oraz nauczyciel
Leonarda da Vinci, któremu zresztą przypisuje się postać jednego z wyżej ukazanych aniołów...
Ani postaci, ani stroje, ani pejzaż w tle nie przypominają współczesnych wizji opartych o fotografię ani nawet XVIII wiecznych obrazów Fanceska Guardi, czy Canaletta..
Zatem polecam jeszcze przyjrzeć się zdolnościom artysty w technikach rzeźbiarskich, w których stosowanie optyki byłoby raczej ( delikatnie pisząc ), trudne... 

http://www.wga.hu/frames-e.html?/bio/v/verocchi/biograph.html




Leonardo da Vinci ( 1452 - 1519 )






Pięć powyższych przedstawień pokazuje coś, czego David Hockney czasami zdaje się nie akceptować, albo może po prostu nie dostrzega - stopniowy rozwój stylu, zmiany, udoskonalenia przychodzące wraz z doświadczeniem. 
Żadna z prac nie jest szczególnie werystyczna, niby ze zdjęcia, a postaci dzieci nie są dziecinne, przypominają raczej ideę ( m.in. ), Chrystusa - od maleństwa posiadającego świadomość wyższą od niejednego dorosłego.
Także pejzaż w ostatniej scenie, te skały np., prędzej wskazują na fantazję autora, niż na ewentualne korzystanie z przyrządów optycznych - te skały nie są naturalistyczne.

Zestawienie pierwszej i ostatniej z tych prac jasno wskazuje, 
że Leonardo mimo, że wybitnie predysponowany, też się uczył i rozwijał z czasem.
 






Oto mamy - podane też w książce - zestawienie rozwoju portretu kobiecego u Leonarda da Vinci.
Warto dodać, że te obrazy dzieli prawie 30 lat..., 30 lat aktywnej, twórczej pracy Leonarda.
Warto też dodać co innego, Mona Liza była malowana prawie 4 lata. Wielokrotne zastosowanie optyki w momencie życia, w którym Leonardo sporo się przemieszczał, nastręczałoby sporych problemów. 

Poza tym, parafrazując jeden z argumentów Davida Hockneya, akurat ten obraz nie był "robiony dla pieniędzy", a artysta mógł mu poświęcić tyle czasu, ile tylko chciał. 

Moim zdaniem Leonardo to kolejny przykład artysty, który nie stosował optyki, albo powiedzmy..., nie ma na to żadnych, oczywistych dowodów.
Choć prawdopodobne jest również, że Leonardo znał zasady działania np., camery obscury.
Niemniej znać zasadę dla zastosowań, a wykorzystywać je do pracy twórczej, no cóż,
nie dla każdego były / są to sprawy jednoznaczne.
Leonardo w każdym razie wymyślił i opisał wiele urządzeń, z których nigdy praktycznie nie skorzystał ( i może na szczęście dla niego np., względem machiny latającej..., a dla ówczesnych wojen, względem projektów machin wojennych, np., modyfikacji pługa, czy idei czołgu... ). 

I jeszcze kilka szkiców:





A oto kilka ( z bardzo wielu ) szkiców wskazujących na głębokie studia nad anatomią, proporcjami ciała wyznaczanymi matematycznie ( a nie optycznie ), a także sposobu budowania większych kompozycji.



Ten szkic z kolei może wskazywać, że nie tylko człowiek wpisany w kwadrat i koło
( inspirowany rysunkiem Rzymianina - Witruwiusza Pollio ) był u Leonarda inspirowany dziełami
i osiągnięciami starożytności, wszak ta ogromna kusza to niemal kopia rzymskiego skorpiona...

Ogólnie, zwróciłbym uwagę, na ogromną ilość rysunków, szkiców, studiów, "wersji" kompozycji..., świadczą one bowiem dobitnie o tym, że Leonardo posiadał wyjątkowy wprost zmysł obserwacji, nie sądzę, by były mu jeszcze potrzebne jakieś soczewki czy lustra...
Zresztą:
http://www.leonardoda-vinci.org/




Carpaccio ( 1465 - 1525 ) 








Kolejny z geniuszy renesansu włoskiego, kolejny malarz ewidentnie nie-optyczny, za to z pewnością świetnie wykształcony, potrafiący posłużyć się perspektywą, utalentowany, obdarzony wielką wyobraźnią...



Luca Signorelli ( 1445 - 1523 ) 


Freski malarza z pewnością nie stosującego optyki
( "rysunek" mięśni i uproszczona anatomia postaci ).
A jednak jest piękny przykład wielkiej wyobraźni, rozmachu kompozycyjnego,
oryginalności wizji, choć, jak widać w pierwszym od góry obrazie, autor co nie co zapożyczył z fresków Michała Anioła. 



Andrea del Sarto ( 1486 - 1530 ) 






Kolejny malarz włoski, któremu nie ma sensu przypisywać korzystania z optyki.
Zwłaszcza biorąc pod uwagę powyższy autoportret, jak powtórzę pewnie jeszcze nie raz - autoportret ówczesny malowało się z lustrzanego odbicia, odręcznie, bo stosowanie przyrządów optycznych byłoby w tym przypadku szczególnie uciążliwe, o ile w ogóle wykonalne...
Była to / jest ( sam jej próbowałem ), metoda trudniejsza niż malowanie postaci z natury, bo nie można jednocześnie być nieruchomym i malować...
Pewnym ułatwieniem bywała metoda kratek - kratownicy z nici na ramie, z jakimś węzełkiem lub innym oznaczeniem, którym artysta może się kierować, by odnaleźć właściwe ustawienie własnego ciała..., lecz to nadal metoda nie-optyczna i dla wielu mistrzów tematu wprost niepotrzebna.



Correggio ( 1489 - 1534 )


Ten malarz też ( moim zdaniem ), nie stosował optyki - w drugim obrazie nie ma znamion "fotograficznego" realizmu, a w pierwszym, plafonie, części sklepienia, dachu, fresku...,
cóż w rozdziale III ( głównego cyklu artykułów, które zamieszczę tu za kilkanaście dni ) opiszę
m.in., na przykładzie Michał Anioła, trudności płynące z tej technologii...

Jest wprawdzie kilka obrazów tego artysty, które budzić mogą pewne wątpliwości, przede wszystkim akty zawoalowane mitologią:




http://www.antoniodacorreggio.org/the-complete-works.html




Giovanni Bellini ( 1430 - 1516 ) 

Obraz nie wydaje się posiadać cech typowo optycznych, takich, jakie David Hockney próbuje odnaleźć np., u Velazqueza, Caravaggia, czy Ingresa.
Mamy za to przykład, iż zastosowanie mocnego, ciemnego tła nie było wynalazkiem malarstwa barokowego, a sens jego użycia może po prostu ograniczaać naszą uwagę do tego tylko, co najistotniejsze - przedstawionej nam anegdoty - historii...


Tu z kolei widzimy, że czasem nauczyciel może korzystać z osiągnięć uczniów..., mam na myśli Giorgiona... Obraz ewidentnie nie-optyczny, ale miękki, delikatny, subtelny..., a pejzaż..., pejzaż prawdopodobnie został "zmyślony"...


Architektura i jej kompozycja mogłyby prowadzić do wniosków daleko idących, 
ale już postaci i ich stroje, nie. 
Ponieważ to właśnie postaci są tu najważniejsze, także i w tym przypadku byłbym wielce ostrożny
w ewentualnym sugerowaniu metod innych, niż wynikłe z znajomości zasad perspektywy 
( wykreślnej ), proporcji, wyobraźni i zmysłu obserwacji...
A twórczość tego artysty jest przebogata w podobne przykłady: 





Giorgione ( 1477 - 1510 ) 






David Hockney chce nas przekonać ( na bazie jednego z portretów Giorgiona ), że artysta korzystał
z przyrządów optycznych, ja zatem podaję przykłady obrazów, które zupełnie na to nie wskazują, albo można je, jak ostatni z obrazów wyjaśnić zastosowaniem prostszych, nieoptycznych sposobów konstruowania kompozycji ( szkice, kratki, szablony, przeprócha ). Sami Państwo oceńcie, czy potrafiąc tak malować, Giorgione naprawdę potrzebowałby jakichkolwiek przyrządów optycznych,
  by namalować obrazy znacznie mniejsze, ograniczone do głowy i półpostaci? 





Tycjan ( 1488 - 1576 )











Cóż za wspaniały malarz, wybitny kolorysta, kompozytor, a jaki rozwój od ( i tak genialnych ) obrazów młodzieńczych, po tę wspaniałą Pietę w mglistych, delikatnych odcieniach, w stylu kładzenia farb, który przypomina bardziej impresjonizm, niż typowe malarstwo XV i XVI wieku...

Jednak gdyby na siłę próbować doszukiwać się stosowania optyki w każdej, najmniejszej choćby  oznace naturalizmu, to proszę: 


 Prawda, że, zwłaszcza drugi z portretów tego genialnego malarza nosi sporo cech, jakie David Hockney z chęcią przypisuje malarzom stosującym optykę?
Są jednak dwa zasadnicze "ale".
Po pierwsze to co tu pokazuję nie zmienia faktu istnienia powyższych, wspaniałych dzieł, a zatem
i faktu posiadania przez tego artystę wybitnego niemalże nie-osiągalnego dla większości artystów
talentu manualnego...
A po drugie, cóż, proszę spojrzeć poniżej:

Czy ten szkic wstępny czegoś Państwu nie przypomina? 
Metoda kratek szanowni Państwo, to też "pomoc naukowa", ale bynajmniej, nie wymagająca stosowania optyki.
A jak już wspomniałem w przypadku Andrea Mantegny, zbroja płytowa nie była wówczas żadnym wielkim kuriozum, a rozchwytywany ( i bogaty ) malarz zapewne posiadał nie jeden taki pancerz w pracowni, by w razie potrzeby "podpatrzeć" jak oddać fakturę, albo nawet ubrać ucznia, by stanął 
i po pozował...

Zauważyłbym zresztą, że ( co przemawia in plus Autora książki ), że David Hockney ani razu ( ! ), 
nie próbuje odnosić się do Tycjana wraz ze swoimi wątpliwościami, retorycznymi pytaniami 
i sugerowaniem wątpliwości co do zastosowanych metod. 
Nie czyni tego, choć przecież Tycjan był nie tylko malarzem wspaniałych scen
( religijnych, mitologicznych i historycznych ), ale również wziętym portrecistą,
ba, wręcz jednym z najpłodniejszych portrecistów swoich czasów...
Zresztą, oto "nieco" większy wybór prac artysty: 






Veronese ( 1487 - 1553 ) 

Autoportret









Veronese..., uczeń, a przynajmniej malarz pozostający pod wielkim wpływem Tycjana.
Na dodatek także nieprawdopodobnie zdolny: wspaniały kolorysta, świetny w trudnych kompozycjach,
 i jak poprzednik..., bynajmniej, nie stawiający na naturalistyczne, werystyczne efekty optyczne...
Na dodatek zwróćmy wagę na dramatyzm kompozycji i ujęć postaci, na głębokie światłocienie, niekoniecznie "realistyczne", za to z pewnością sensowne względem treści danego obrazu...
Cóż za talent, wyobraźnia..., ale i wykształcenie...
I co warto dodać, również i tego giganta sztuki renesansu włoskiego nie uświadczymy
w "Wiedzy Tajemnej", Davida Hockneya..., podobnie zresztą jak kolejnego malarza...

http://www.paolo-veronese.org/




Tintoretto ( 1518 - 1594 )








Autoportret w wieku młodzieńczym, u progu kariery.

Autoportret dojrzałego artysty, świadomego przemijania...

Tintoretto...
Tego artysty także śladu nawet nie ma w "Wiedzy Tajemnej".
Tintoretto to kolejny geniusz, gigant sztuki odrodzenia i nie tylko, bo jak jeszcze wykażę jego malarstwo rzutowało też i na malarzy kolejnych pokoleń... Mistrz nad mistrze zwłaszcza w skomplikowanej, dynamicznej kompozycji, artysta z powodzeniem stosujący "barokowe",
ostre światłocienie...
 Na dodatek jego obrazy nie noszą cech naturalizmu znanego z twórczości znacznie, znacznie młodszego Caravaggia...
Gigant sztuki, na dodatek człowiek, o którym wiemy, jakie stosował "pomoce naukowe".
Otóż Tintoretto lepił figurki z wosku, dodawał im "stroje" z kawałków tkanin, ustawiał potem, oświetlał ( do uzyskania mocnego światła wystarczała świeczka ! ), szkicował..., i w ten sposób powstawały
te prze-wspaniałe kompozycje...
Trudno uwierzyć, prawda?
A jednak.

http://www.jacopotintoretto.org/





Michał Anioł Buonarroti ( 1475 - 1564 ) 


Rzeźbiarz, który malować musiał na zlecenie i pod dyktando ówczesnego papieża.
Bynajmniej tego nie chciał, nie czuł się malarzem - jego żywiołem były takie dzieła jak powyższa "Pieta". Dzieło zresztą nieprawdopodobnie wręcz precyzyjne, wspaniałe...
Powyżej mamy jednak ogromny fresk, naprawdę ogromny, mierzący kilkanaście na około 20 metrów, sięgający sklepienia Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie zresztą istniały już wówczas inne Jego freski...
Na dodatek ten fresk powstawał gdy Michał Anioł był już staruszkiem, przynajmniej względem średniego wieku ludzi żyjących w XV i XVI wieku... (...).




Rafael ( 1483 - 1520 )






Nie muszę chyba pisać, że powyższe obrazy Rafaela nie noszą znamion malarstwa naturalistycznego, tworzonego z pomocą optyki?

Także Rafaela David Hockney chciałby widzieć jako tego, który optyki używał, albo przynajmniej "z nią eksperymentował". Pytanie tylko, po co miałby to robić dysponując takim talentem?
Chyba, że dla zabawy, by wiedzieć, ot tak, tego się wykluczyć nie da, choć osobiście nie znalazłem obrazu, który byłby odpowiednio naturalistyczny.
Niemniej oceńcie Państwo sami:

http://www.wga.hu/frames-e.html?/bio/r/raphael/biograph.html




Parmigianino (1503 - 1540 ) 


 Przepiękny, młodzieńczy autoportret, jak rzadko który ukazujący metodę malowania tego typu obrazów - z lustra.  Oraz poważniejszą trudność, której u większej części portretujących siebie artystów nie widać, otóż to, że dawniej lustra były wypukłe i powodowały - podobnie jak zastosowanie optyki, liczne i łatwe do zauważenia zniekształcenia, tym większe, im bliżej brzegu lustra.


 Kolejny piękny portret... Jeśli w tym momencie nabralibyśmy podejrzeń, proszę obejrzeć kilka kolejnych prac artysty:





 Prawda, że obrazy powyższe raczej nie wskazują na konieczność użycia optyki, na "naturalizm"?







Annibale Carracci (1560 - 1609 )

 Autoportret artysty


 Tu zaś widzimy zainteresowanie prostymi tematami, rzecz wówczas jeszcze dość nowatorska, rozkwit tego rodzaju tematyki nadejdzie dopiero z kolejnymi pokoleniami.
Niemniej autor nie użył optyki. Czemu? Optyka ówczesna nie miała mocy zatrzymywania obrazu
w bezruchu, a prędkość malowania ma jednak swoje granice...
Obraz może być dowodem świetnego zmysłu obserwacji, bo choć nie jest naturalistyczny,
za to z pewnością wnikliwy i żartobliwy...


Pejzaż, jeden z pierwszych tak rozległych krajobrazów w malarstwie zachodnim. 
Temat wprawdzie biblijny, lecz dominuje pejzaż. W tym sensie artysta był jednym z prekursorów nowych trendów, przynajmniej we Włoszech ( w sztuce niderlandzkiej tego typu poszukiwania już trwały ). Jedno jest jednak pewne, to nie jest obraz naturalistyczny ani w przedstawieniu sceny, ani ludzi, ani pejzażu. Dość dosłowny, całkiem przekonujący, pięknie zgrany barwnie, ale...


 Także i tutaj nie mamy naturalizmu, kanon postaci, dynamizm, skróty perspektywiczne, wspaniałe rozegranie anegdoty, ale..., nie weryzm, nie naturalizm, które sugerowałyby zastosowanie optyki...


Na koniec Freski...
Chyba nie muszę dodawać, że i tego artysty brakuje w "Wiedzy Tajemnej"?

http://www.wga.hu/frames-e.html?/bio/c/carracci/annibale/biograph.html




Arcimboldo ( 1526 - 1593 )



Na koniec przykład malarza po prostu "z innej bajki". W XX wieku byłby w swoim sosie, surrealizm kwitł, wszystko by się zgadzało, jeszcze wypłynąłby na wspaniałej interpretacji dawnych alegorii...
Przykład malarza, który być może nie miał tak nieprawdopodobnego talentu jak Leonardo, Tycjan, czy Veronese, ale..., pomysłowości i wyobraźni mogłoby mu pozazdrościć wielu współczesnych...
No i nie ma go w "Wiedzy Tajemnej", w końcu zastosowanie optyki nie tłumaczy tego malarstwa, podważa nadto sugerowanie jej zastosowania w każdej prostej martwej naturze..., nie jest to też malarstwo naturalistyczne, realistyczne w treści itp.

Na dodatek artysta pokazuje, że "fotomontaż", czyli konstruowanie obrazu z pozornie odrębnych cząstek, bynajmniej nie było dziwne czy nowatorskie za czasów następnych pokoleń włoskich malarzy, np., pozostających pod wielkim wpływem malarza, którego malarstw nosi cechy podobnych zabiegów w scenach wypełnionych postaciami ludzkimi - Caravaggia... 


http://www.giuseppe-arcimboldo.org/



Czy muszę dodawać, że przedstawiony powyżej wybór malarzy włoskiego renesansu w żadnym sensie nie odnosi się do wniosków Autora "Wiedzy Tajemnej", które zamieściłem na początku?
 (...)
Gdzież, wśród powyższych dzieł, miał by się odbijać ów ( ponoć ), promowany powszechnie naturalizm, sugerujący ponadto, że światłocień i perspektywa to wynik stosowania optyki, 
a nie matematyki, kratek, linijek, cyrkli, czy w końcu wyobraźni...?
Gdzież? 
 Czasami możemy mieć jedynie ogólne wątpliwości co do pojedynczych prac kilku ( 4, może 5 ), spośród 25 opisanych artystów.  
25 opisanych, z ponad 100 tworzących. 
Warto obejrzeć i ich prace..., choć nie liczyłbym, że znajdziecie Państwo więcej powodów do wątpienia w to, że optyka nie była ani tak popularna, ani tak ważna, ani tak często stosowana, jak sugeruje Autor "Wiedzy Tajemnej". 
Przynajmniej we Włoszech między XV, a XVI wiekiem. 

Gdzie należy szukać innych przykładów ? 
A choćby w Wikipedii. 




///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

W części II "Uzupełnień" zajmę się Caravaggiem i artystami, którzy w największym stopniu inspirowali się jego twórczością, a w części III powrócę do baroku i późniejszego ( do XIX w. ),
malarstwa włoskiego, m.in., by wykazać, że bynajmniej caravaggionizm, ani naturalizm, czy realizm..., nie były głównymi nurtami sztuki barokowej... 



Ciąg dalszy nastąpi...
***
**
*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz