Portret Maksymiliana Gierymskiego
autorstwa Stanisława Witkiewicza
Maksymilian Gierymski, urodził się w 1846 roku w Warszawie i żył bardzo
krótko...
Był ( starszym ), bratem Aleksandra Gierymskiego. Poza malarstwem uczył
się od najmłodszych lat gry na fortepianie i ogólnie, interesował muzyką.
W wieku ledwie 17 lat uczestniczył w Powstaniu Styczniowym.
Za życia był artystą uznanym i nagradzanym, wystawiał w Berlinie, Monachium,
i Wiedniu, został członkiem berlińskiej Akademii Sztuki. Niestety, jak i wielu innych zdolnych ludzi, chorował na gruźlicę, przyczynę Jego śmierci w wieku ledwie 28 lat...
Maksymilian - w dziedzinie plastycznej - studiował w Warszawie rysunek, a malarstwo
u Juliusza Kossaka oraz w Monachium ( do 1867 ). W Monachium, co warto podkreślić,
uchodził za: "czołową postać polskiego środowiska artystycznego", należał też, do tzw.
grupy monachijskiej.
Malował - przede wszystkim pejzaże polskie, sceny figuralne, wojskowe, oraz coś,
co dzisiaj nazywamy scenami rodzajowymi.
Tym razem nie piszę zbyt wiele?
Nie, nie dlatego, że nie mam o czym...
Po prostu bywa i tak, że lepiej oglądać niż pisać..., i coraz częściej łapię się na tym,
że choć "fajne" jest czytanie z obrazów anegdotycznych, jednak to przecież tylko
drobna, nawet nie najważniejsza cząstka wartości / siły oddziaływania malarstwa jako takiego...
Można, a pewnie nawet należy tłumaczyć poezję na prozę, wykonać jakąś
systematyzującą analizę treści i formy... Dla pasjonatów jak ja i teoretyków
z zamiłowania - jest to zresztą też i dobra zabawa, tak tak - bardziej przyjemność,
niż ciężka praca, co zresztą - gdy kierujemy się pragnieniem, a nie poczuciem
obowiązku - często jest paradoksalnie jednym i tym samym.
Hmmm, tak, dodam jeszcze tę jedną myśl - niewielką dygresję - acz, myślę, istotną.
Patrzcie Państwo i podziwiajcie, acz zachęcam też do odwiedzania Muzeów i oglądania prac naszych (i zagranicznych) Mistrzów wprost w naturze - zapewniam, że przeżycie
to o wiele potężniejsze - niż oglądać niewielkie (z natury rzeczy) reprodukcje w sieci.
POD JEDNYM WARUNKIEM wszakże - że nie pójdziecie do Muzeów i Galerii
"po drodze" między przysłowiowym kebabem, a szklaneczką zimnego piwka...,
zachęcam by do miejsc zaklętych sztuką iść / jechać - przyznając im prawo
wyłączności - jedynej w swoim rodzaju chwili, jasno oddzielonej od codziennych
przyjemności... Nie spieszcie się - lepiej być w muzeum raz / dwa do roku, ale być tam
do woli, chłonąć, oglądać, wracać do szczególnie interesujących prac - nie by patrzeć
na obrazy przed którymi stoi najwięcej widzów, lecz szukać osobistego "kontaktu"
z dziełami - szukać nici porozumienia, podobnej nam wrażliwości..., a wówczas...,
wówczas odwiedziny będą należały do ważnych w waszym życiu przyjemności...,
kto wie, może do najważniejszych?
No dobrze, koniec gadania - oto dzieła artysty - najpierw kilka prac związanych z historią,
powstaniem, wojskiem i polowaniem:
Oraz piękne, subtelne malarsko, a zarazem swobodne w sposobie - pejzaże,
sceny z życia codziennego - jak choćby poniższa orka...
Linki:
Jeśli chodzi o e-galerię Pinakoteki - chciałbym zwrócić uwagę na pewien mit
współczesny bardzo - jakoby dobry obraz - to obraz na płótnie, a inne podłoża
"dyskwalifikują" artystę i dzieło - otóż, cóż,
współczesny bardzo - jakoby dobry obraz - to obraz na płótnie, a inne podłoża
"dyskwalifikują" artystę i dzieło - otóż, cóż,
Maksymilian całkiem sporo malował olejną na tekturze...,
co jakoś specjalistom zupełnie nie przeszkadza
co jakoś specjalistom zupełnie nie przeszkadza
traktować tych dzieł jako tak samo istotnych, co te - na płótnach...
Wiem wiem, miałem nie gadać za wiele, ale nie mogłem się powstrzymać...
:)
Jutro zamieszczę post o bracie Maksymiliana - Aleksandrze Gierymskim.
Zapraszam!
Wiem wiem, miałem nie gadać za wiele, ale nie mogłem się powstrzymać...
:)
Jutro zamieszczę post o bracie Maksymiliana - Aleksandrze Gierymskim.
Zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz